Wpis z mikrobloga

Dzisiaj historia o tym, dlaczego istnieją dwie Nonsensopedię i dlaczego administrator jednej z nich o tym nagle opowiada i co to ma wspólnego z koszalińskim escape roomem. Właściwa odpowiedź na problem jest na dole, ale obawiam się, że bez długiego wprowadzenia nie będzie ona zrozumiała.

Zanim zacznę to parę słów wyjaśnienia, kim jestem. Z tej strony Runab - jeden z administratorów Nonsensopedii. Na Nonsensopedii pod obecnym kontem jestem od dwóch lat, aczkolwiek pierwotnie pisałem spod nicku LecęjakMagik (tak, poprowadziłem tutaj AMA i chwilowo oficjalne wykopowe konto Nonsensopedii). Gdzieś pół roku po mojej przerwie na przełomie 2017 i 2018 Fandom (dawniej Wikia) zdecydował się na narzucenie Nonsensopedii nowego wyglądu. Góra uznała, że każdy projekt musi mieć ten sam wygląd, układ menu itd. Decyzja ta spotkała się z wyraźnym niezadowoleniem. Społeczność zaprotestowała i zdecydowała się na przeniesienie projektu. Wybór padł na Miraheze.

Na Nonsensopedię wróciłem przypadkiem, w okolicach czerwca i lipca 2018 roku. Przypadkiem dowiedziałem się o przeniesieniu Nonsensopedii. Pojawiłem się na "nowej" Nonsensopedii (dalej: Miraheze), nie znając dokładnie przyczyn całego zamieszania. Z ciekawości jednak zajrzałem na pierwotną Nonsensopedię, która o dziwo była aktywna. Jak przebiegały przenosiny? Chaotycznie i po szczeniacku ze strony Miraheze.

Większość społeczności zgodziła się na przenosimy. Jeden z administratorów, będący także biurokratą (biurokrata - osoba mająca największe uprawnienia na wiki) po cichu zaakceptował całą akcję. Większość userów zaczęła przenosić treść i... zaczęła usuwać artykuły z Fandomu. Kierownictwo Fandomu interweniowało i przywróciło usunięte teksty, a osoby odpowiedzialne za bałagan pozbawiła praw i zablokowała (na zawsze albo czasowo, w zależności od wkładu). Inny z administratorów nie brał udziału w tej "zabawie" i pozostał na pierwotnej wiki (dalej: Fandom), uznając, że pierwotna Nonsensopedia ma dobrą pozycję w Google i nie ma sensu budować od zera nowej wiki, nie mając o tym pojęcia, czasu ani pieniędzy. Wkrótce na Fandomie pojawiło się kilka osób, które edytowało Nonsensopedię kilka lat wcześniej. Z różnych źródeł dowiedzieli się o zamieszaniu i postanowili pomóc. Do tej grupy dołączyłem także ja, widząc chaos i patologię w społeczeństwie Miraheze. W sumie na Miraheze spędziłem niecałe dwa tygodnie.

I tak od czerwca 2018 roku istnieją dwa projekty:

Na Fandomie edytuje społeczność składająca się głównie "weteranów", którym szkoda było kryzysu encyklopedii. "Weterani" zaczęli na własną rękę coś robić. Większość osób edytujących Fandom to osoby w wieku studenckim. Fandom trzyma się stanowiska, że nie ma oryginalnej czy podrobionej Nonsensopedii - są po prostu dwie encyklopedie pod tym samym szyldem. Coś jak Kombi i Kombii.

Na Miraheze przesiaduje społeczność młodsza, w większości zarejestrowana w okolicach 2016 roku. Miraheze podaje się za oficjalną Nonsensopedię, Fandomem gardzi, a jeden z jej użytkowników-moderatorów (przy aprobacie reszty) w Nowy Rok wandalizował Fandom, kiedy admini imprezowali ze znajomymi.

Obie wiki mają napięte relacje. Po licznych sporach oba portale wyszarpały sobie różne socjal media. Fandom ma Twittera, Facebooka (częściowo, o czym za chwilę), Gmaila oraz nowy kanał IRC. Druga wiki ma oficjalny Discord, pierwotny kanał IRC, Wykop i Facebooka. Dlaczego oba portale mają do niego dostęp? Sprawa wygląda tak, że dostęp na fanpage mają trzy osoby: jedna z Miraheze (mogąca wyrzucić dowolną osobę z fanpege'u) i dwie z Fandomu. Z fanpage'u korzysta tylko Fandom, bo osoba z Miraheze (i jednocześnie biurokrata)... dwa lata temu zgubił hasło i nie może go odzyskać... I co śmieszne, ten sam człowiek miał tutaj konto na wykopie i także zgubił do niego hasło...

W ogóle wspomniany biurokrata to osobna historia (konieczna do opowiedzenia), według mnie najbardziej winna kryzysowi. Ów podczas wandalizowania i przenosin uciekła na urlop. Ze względu na brak jawnej aktywności uchowała na jakiś czas uprawnienia administratora (degradacja z biurokraty, czyli nie mógł już nadawać uprawnień). Po czasie gość wrócił na obie encyklopedie i zaczął wdawać się w spory. Na Fandomie oskarżał wszystkich o podżeganie do konfliktu, uwzięcie się na innych i brak chęci woli do prowadzenia jednej wspólnej encyklopedii. Administracja Fandomu miała wspólne stanowisko: nie mamy czasu na konflikty i po prostu robimy swoje, czepiamy się nie ciebie, a twojej nieaktywności i braku chęci współpracy. Z klótniami jest o tyle zabawnie, że Miraheze wyzywa Fandom od odszczepieńców, a administratorów (w tym mnie) od zdrajców :D Ale wracając: najwięcej sporów pojawiło się wokół social media, gdyż nasz bohater mial do wszystkich portali hasła (poza Facebookiem) i nie chciał ich udostępnić. Część rzeczy odzyskaliśmy, część przepadło. Być może na zawsze.

Teraz najważniejsza rzecz, dlaczego o tym wszystkim napisałem. Otóż na Miraheze opublikowano artykuł o pożarze w koszalińskim escape roomie. Zanim ktoś zarzuci hipokryzję, bo humor nie ma granic, bo dawniej kpiliście ze wszystkiego itd... Owszem, Nonsensopedia ma lepsze i gorsze żarty. Czarny humor jest dobry, jak się go odpowiednio stosuje. W innym wypadku wychodzi gówniarstwo. Ja sam czasami łapałem się na tym, że zamiast żartować to obrażam innych. Takie żarty te jednak były na bieżąco usuwane, często przeze mnie samego, jak uświadomiłem sobie poziom "żartu". Taki urok pisania encyklopedii humoru, łatwo jest przekroczyć granicę i popełnić błąd. Ale stosunkowo łatwo jest taki błąd naprawić.

Sytuacja jest jednak "trochę" inna, gdy wiesz, że jeden z edytorów mieszka w Koszalinie. Gdy wiesz, że jedna z jego koleżanek zmarła w escapie roomie. Wtedy chyba każdy ma dość oleju w głowie i wie, że kpiny z wypadku są wyjątkowo nie na miejscu. Niestety na Miraheze kretyni napluli w twarz i spoliczkowali kolegę z Koszalina (BTW: który jest jednym z nielicznych edytujących i na Fandomie i na Miraheze) kpiąc sobie z tragedii. Jakby ktoś był zainteresowany, to tutaj link do tekstu: https://nonsensopedia.org/wiki/NonNews:Nowa_atrakcja_w_koszali%C5%84skim_escape_roomie! (screen z tekstem będzie w komentarzu, na wypadek gdyby news został usunięty).

Pozwoliłem sobie napisać o tym wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze: jest mi po prostu bardzo przykro, że ktoś zniżył się do takiego poziomu i napisał podły paszkwil z tragedii. To nie jest tragedia, wokół której narosły kontrowersje, z których można się śmiać w jakikolwiek sposób (tak - samo WTC i Smoleńsk nie są zabawne, ale już spiski wokół nich są obiektem żartów i tylko przez te spiski na Nonsensopedii możemy poczytać o obu katastrofach). Nie wszystko nadaje się do drwin. To co się stało to jest po prostu przykry wypadek, w którym zginęły znajome jednego z autorów Nonsensopedii. Po drugie: mało kto wie, że istnieją dwie Nonsensopedię. Zdecydowałem się opowiedzieć całą historię, by było wiadomo, że za tym paszkwilem stoi tylko jedna z encyklopedii. Nonsensopedia z Fandomu odcina się od tego tekstu. I jestem pewien, że wszyscy z Fandomu zgodzą się ze mną, że "artykuł" jest skandaliczny.

PS. Autor tego newsa dowiedział się, że Fandom na kanale IRC komentował jego skandaliczny artykuł. Oczywiście nasz przegryw zamiast przeprosić to uznał, że powtórzy swoją zabawę sylwestrową. Trzy minuty wandalizował, po czym spadł z rowerka...

Ten tekst jest wyłącznie stanowiskiem jednego z administratorów Nonsensopedii i nie może być uznany jako oficjalne stanowisko wszystkich jej użytkowników.

#nonsensopedia #afera Pozwolę sobie jeszcze dodać dwa tagi: #escaperoom i #koszalin (mam nadzieję, że nikt nie będzie mieć tego za złe)
  • 4