Wpis z mikrobloga

W sumie to śmiesznie. W niedziele podnosiłem sobie PRki martwego ciągu. Dojechałem do 160 kg czyli maks na tych śmiesznych talerzach. Na drugi dzień wszystko spoko, na nóżkach zakwasy, trochę plecy poszły. Wchodzę pod prysznic, nakładam szampon na głowę i #!$%@? coś mi jebnęło w szyi i nie mogę nią teraz ruszać bo mnie boli. Wychodzi na to, że branie prysznica jest bardziej niebezpieczne niż #!$%@? ciężarów. Pozdro i z fartem
#mirkokoksy #mikrokoksy #heheszki #aletrocheinie
Pobierz
źródło: comment_sg26IKCEBSP5B2hsvjCSUcgr6pdS1cEn.jpg
  • 14
@beefislife: Lels serio? Jaki to był rodzaj bólu? Ja nie mogę spojrzeć w lewo bo mnie trochę boli, ale tak to jest raczej w porządku. Jestem teraz trochę chory więc to chyba też dlatego. Wczoraj było mega słabo, ale na drugi dzień już jest trochę lepiej. U mnie jest chyba tylko jakaś chwilowa kontuzja. Taką mam przynajmniej nadzieje :/
@Szatanski_werset: nie wiem co się stało, przez miesiąc nie mogłem podnieść ręki, przez w ogóle się na niej opierać. Najlepsze, ze następnego dnia poszedłem na trening i normalnie robiłem jeszcze serie po 120kg mimo bólu xD byłem na rtg, i chodzę do fizjo od tamtej pory, ale dalej nie wiem co się stało w sumie.
mi po treningu przy przeglądaniu wykopu strzeliło w szyji, 3 miesiące bez wyciskania i 20kg mniej na ławce teraz ( ͡° ʖ̯ ͡°)


@beefislife: ohui

Parę razy właśnie coś w szyi mi pykło, z reguły dzień poprzedni spoko, budzę się i już skręcać nie mogę.
Właściwie to tylko to się pojawiało jako takie kontuzje.
Od kąd zacząłem przed każdym treningiem rozgrzewać kark, kręcenie, w jedną, drugą, machanie