Wpis z mikrobloga

Najdziwniejsze w psychiatrykach jest to przekonanie u niektórych, że po wypisach, osoby z którymi utrzymywali kontakt w wariatkowie zostaną ich przyjaciółmi, będą się spotykać na kawę czy inne ciastka i po wyjściu wszystko będzie piękne i kolorowe.

Wczoraj pod wieczór przyjechał sobie ziomek. Pierwsze co zrobił to przyszedł na palarnie, po tym jak na dyżurce dali mu spokój. Zaczął opowiadać o tym że to wszystko przez jego żonę. Że z tym potworem nikt nie wygra. Usilnie przekonywał kolegę, który jest znany u nas jako oaza spokoju, że nawet jego by #!$%@?.
Nie zgodził się na pobyt. Przyszedł się pożegnać z nami słowami że wolność jest piękna. Podobno zarówno on jak i żona to stali bywalcy "na 15 minut".

Dziś znowu mnie ścięli lekami, po przebudzeniu nie wiem co mi dali że zaczęłam nawet się śmiać i żartować. Chyba diazepam zmienili mi na klony. Dziwne uczucie nie chcieć umrzeć.

Wymyślono nowy rytułał - ważenie. To na pewno będzie moją zgrozą. Oczywiście wkręty że mam anoreksję.

#dailypsychiatryk - mój tag do wysrywów nt pobytu w wariatkowie. Obserwuj lub czarnolistuj
#psychiatria i trochę #narkotykizawszespoko
  • 8