Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Doradźcie mi jak mogę pomoc bratu bo mi się go szkoda robi czasami. Ma ponad 30 lat nigdy nie miał jakieś konkretnej roboty na dłużej, zawsze to było coś na pół roku, kilka miesięcy albo u ojca pomagał. Przerwy miał duże i ogólnie jego cv wyglada biednie. Przez wiele lat studiował ale nie ukończył studiów. Kilka miesięcy temu za namowa rodziny poszedł na jakiś kurs z front endu


I dalej nie może znaleźć pracy, raz na jakiś czas ktoś go zaprosi na rozmowę ale nic z tego nie wynika. Jak sugerowaliśmy mu żeby poszedł na głupi magazyn, na kierowcę ubera, biedronki, spróbował w to programowanie na własna rękę czy inne tego typu prace to zawsze jakoś zmieniał temat coś na zasadzie „weź się tato, no co ty tato”, mam wrażenie ze traktuje taka prace jako niegodna, ze nie wypada ale nie wiem czemu tak reaguje to tylko moje przypuszczenia. Nie mam już pomysłów jak z nim rozmawiać, człowiek który niby ma żonę mieszkanie (odziedziczone ale jednak) ale życiowo to trochę przegryw. Życie mu mija, a w przeciwieństwie do mnie czy drugiego brata (obije jesteśmy młodsi o kilka lat od niego), nie widać u niego perspektyw na przyszłość, a chyba im później tym gorzej. Doradźcie co mu powiedzieć, jak rozmawiać żeby to w końcu dało efekty. Wiem ze życia za niego nie przeżyje ale tak po ludzku żal mi go. Jak ktoś był/ znał kogoś w podobnej sytuacji napiszcie jak z tego wyszedł

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 12
@AnonimoweMirkoWyznania: Może powinien sobie odpowiedzieć na jedno, ważne pytanie w życiu? :) Ale tak zupełnie serio, tylko w mniejszej, ogólniejszej skali. Woli siedzieć w biurze, za kółkiem, robić nocki, mieć kontakt bardziej z człowiekiem czy bardziej z maszynami, magazynem... Czego by nie wskazał, to warto pomyśleć o takiej robocie, która da z czasem możliwość awansu, na którym by mu zależało. Przykładowo - na razie wózek widłowy, ale w perspektywie jazda na
Nie jestem żadnym psychologiem ani specjalistą ale wydaje mi się że jemu może być tak po prostu wygodnie. Trzeba z nim po męsku pogadac że zonie to niezbyt pasuje (bo chyba tak jest) i on jako facet ma też obowiązki. Jesli to nie pomoze to obawiam się że dopóki żona nie przestanie płacić i nie kopnie go w dupę a ojciec nie przestanie mu cały czas pomagać to nic się nie zmieni.