Wpis z mikrobloga

Najgorsze jest zderzenie z rzeczywistością. Za ścianami szpitala nie ma się na nią obiektywnego spojrzenia. Zawsze się ją w pewnym sensie idealizuje.
Dla mnie powrót do rzeczywistości był, właściwie jest bardzo ciężki.
Jak wyglądał dzień wypisu? Cieszyłam się, dopóki nie dostałam go do ręki, dopóki nie miałam już wszystkich swoich rzeczy z depozytu. Pożegnałam się z każdym. Byłam wolna. Samo chodzenie ulicami było dziwne. Niby nie był to aż tak duży okres w odizolowaniu, ale wystarczający bym go tak odczuła.
Pierwszy dzień jakoś po 2 godzinach od wyjścia cały przepłakałam. Nie umiałam się uspokoić. Łzy same cały czas ciekły mi z oczu. Moje życie to ruina, ale mimo tego bólu, tego cierpienia staram się, już wczoraj zaczęłam coś robić żeby to zmienić, ale tu akurat nie będę wchodzić w szczegóły.
Wczoraj zaś mój smutek zmienił się w irytację. Zdenerwowanie mnie wczoraj było rzeczą bardzo łatwą. Wręcz mogę stwierdzić że wszystko mnie #!$%@?ło. Dlatego też do pracy wrócę za tydzień, bo moja praca opiera się na kontakcie z debilami.
Dziś do 16 spałam. Jak się czuję? Ciężko powiedzieć. Czuję pustkę, smutek. Też ciągle łzy napływają mi do oczu. A z racji moich urodzin muszę udawać że wszystko ze mną ok, odbierając telefony z życzeniami. Wymuszony śmiech, udawanie radości. Męczące, bardzo. Mogę śmiało stwierdzić że to moje najgorsze urodziny. W 18 płakałam pijac ruskiego szampana, płakałam że nie chcę być dorosła. W 19 płakałam, ale z czasem mi przeszło i jakoś się cieszyłam z imprezy. W 20 urodziny byłam naprawdę szczęśliwa. W 21 żałuję że ich dożyłam. Nie potrafię znieść ciągłych myśli samobójczych i braku poczucia własnej wartości.
Ponadto ciągle jestem zmuszana do jedzenia bo lekarz wspomniał o swoich podejrzeniach anoreksji. Jestem za gruba na anoreksję przede wszystkim. No ale co chwilę z każdych stron gadka "coś ty z sobą zrobiła, przytyj chociaż te kilka kilo". Nie chcę, dajcie mi spokój.

Wspominałam że do tego doszły problemy ze zdrowiem fizycznym. Dziś dowiedziałam się że trzecia morfologia znowu wyszła tak samo, no co za niespodzianka, dalej za dużo trombocytów. O dziwo nerki w dobrym stanie. A nawet wątroba, co było dla mnie szokiem bo byłam przekonana że #narkotykizawszespoko ją wykończyły. I na chwilę obecną czekam na wyniki badań markerów nowotworowych.
Czasem czytając swoje wpisy czuję żeżuncję. Mam wrażenie że to jedna wielka grafomania i nie mam talentu do pisania, nawet w kwestii takich banałów.

Czuję się tak jak wyglądam. Obraz nędzy i rozpaczy.

#dailypsychiatryk #pokazmorde #psychologia #psychiatria
Pobierz R.....e - Najgorsze jest zderzenie z rzeczywistością. Za ścianami szpitala nie ma się...
źródło: comment_gDBepWrdXpVyBs8l5CNkRpqwZ9AuxEYp.jpg
  • 70
@Rosanemable: Dobrze, że zdobyłaś się na to, aby to z siebie wyrzucić. Mi ciężko się przed kimś otworzyć a to działa terapeutycznie. Niestety też mam depresję i wiem jaki to ból. Próby żadnej nie miałem, ale było blisko. Do tego dochodzi też obwinianie się za wszystko. Mam wrażenie, że to wszystko jest do dupy i nic się nie poprawi. No ale cóż, życzę Ci abyś się ustatkowała dobrze w życiu.
@Noombre nie potrafię już wychodzić szczęśliwie. Jedna osoba na odwiedzinach nagrała filmik żebym po jakimś czasie mogła zobaczyć w jakim stanie. Przykro się ogląda nagranie na którym jest jeden wielki smutek, ciągłe łzy z oczu, chowanie twarzy w rękach, chwianie się na boki i do tyłu do przodu.
Dziwnie się patrzy na mój awatar, gdy jeszcze byłam szczęśliwa. Czy na #pokazmorde gdzie widać po mnie że moje życie nie jest jednym wielkim
@sylwke3100 @sylwke3100 straciłam nadzieję że jeszcze będę taka jak wtedy co się widzieliśmy na piwie
Czuję się jakby ta ja, która była na śląskim wykoparty to już przeszłość, która nie wróci. Że ta zwariowana Rosanemable, której sporo osób nie lubiło właśnie przez bycie taką pozytywną wariatą już nie wróci. Teraz boję się wyjść z domu, przeraża mnie życie, i mam poczucie że kontakt ze mną to dla innych udręka. Ciężko mi złożyć
@Waldemarrr opioidy, ale to nie ze względu na nie trafiłam do wariatkowa. Aktualnie jestem czysta. To wydarzenia w moim życiu i próba samobójcza do tego doprowadziła.
Lęki też mam. Wczoraj się obudzilam w środku nocy przerażona z płaczem i przez około godzinę nie potrafiłam się uspokoić i zasnąć.
@cooles na psychoterapie tam liczyć nie mogłam. Przez cały pobyt tam rozmawiałam z nią dwa razy, z czego drugi raz to była diagnostyka.
Lekarz stwierdził że można mnie puścić, jak zaczęłam kłamać. Na wizytach, które były trzy razy dziennie przez większość czasu za każdym razem na pytanie "a jak tam u pani?" opowiadałam szczerze, że tragicznie, beznadziejnie, żałuję że żyję. To była tylko izolatka w której nie ma się jak zabić. Tzn
@Qwik3 sertralina i doksepina. Na początku dał mi paroksetyne, ale poprosiłam o zmianę, bo na paroksetynie się kiedyś spasłam. Na fluoksetynie chudłam, ale lekarz uznał że to nie jest lek, który powinnam przyjmować.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Rosanemable: będzie dobrze, masz wokół siebie ludzi których naprawdę obchodzisz, pamiętaj o tym. Trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej uśmiechała się jak na starszych zdjęciach, bo ładne z Ciebie dziewczę i szkoda żebyś tak smutała. Trzymam kciuki Mirabelko! ʕʔ
@Rosanemable: Paro jest dobre bo to najsilniejszy SSRI. Lekarz wiedział co robi. Bardzo mocno tłumi emocje czyli z tego względu działa dobrze na lęki i depresje. Aby się nie paść na lekach wystarczy tyle nie jeść i brać coś na zbicie wody w organizmie.