Aktywne Wpisy
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
#nieruchomosci
Nie opłaca się pracować jeżeli za swoją pracę nie będzie cię nawet stać na to by kupić sobie tak podstawowe dobro jak mieszkanie,
i to bez znaczenia czy zarabiasz 5 czy 15 netto, i tak się nie dorobisz za życia.
Więc po co pracować?, żeby komuś wkładać rentierską pensję do kieszeni?, już lepiej iść po socjal i nic nie robić, przynajmniej cieszysz się czasem swojej egzystencji a i browar w sklepie
Nie opłaca się pracować jeżeli za swoją pracę nie będzie cię nawet stać na to by kupić sobie tak podstawowe dobro jak mieszkanie,
i to bez znaczenia czy zarabiasz 5 czy 15 netto, i tak się nie dorobisz za życia.
Więc po co pracować?, żeby komuś wkładać rentierską pensję do kieszeni?, już lepiej iść po socjal i nic nie robić, przynajmniej cieszysz się czasem swojej egzystencji a i browar w sklepie
Oprócz szeroko znanych bywalców klubu 27 takich jak Janis Joplin czy Jim Morrison istnieje jeszcze jeden jego członek – Robert Johnson – legenda czarnego bluesa o której mówi się, że za talent sprzedała duszę samemu diabłu.
Robert Johnson urodził się 8 maja 1911 roku w Hazlehurst. jako jedenasty syn czarnoskórych pracowników plantacji. Dorastał w Memphis, gdzie od swojego brata nauczył się gry na gitarze. Nie interesowała go praca w polu. Postanowił całkowicie oddać się muzyce, co nie spodobało się jego teściowi i innym uczciwie pracującym. W latach trzydziestych podróżował po delcie Missisipi razem z innym wielkim bluesmanem – Son House’m
W piosenkach Johnsona często widoczne są odniesienia do diabła. Widoczne są one między innymi w piosenkach „Me and the Devil Blues” „Preachin Blues” czy Hellhound on My Trail” Legendy delty mówią, że nastroił mu gitarę sam szatan. Często mówiono, że ceną jego talentu była wszechobecna śmierć. Johnson przedwcześnie pochował dwie żony, a sam zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Najczęściej mówi się, że został otruty i pochowany przez jedną z wielu swoich kochanek. Datę śmierci oficjalnie ustalono na 16 sierpnia 1938 roku. w okolicach Greenwood w Mississipi, Istnieją trzy miejsca pochówku muzyka. Swoją grą zainspirował takich tuzów bluesa jak Johny Winter, Muddy Waters czy Eric Clapton. Charakterystyczną cechą gry Johnsona było używanie szyjki butelki do przyciskania strun, co skutkowało charakterystycznym metalicznym brzmieniem. Poniżej do posłuchania wspomniany „Me and the devil Blues”
#50bluesmanow #muzyka #blues #rock #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu