Wpis z mikrobloga

W momencie wybuchu afery z taśmami Austriaka pojawiły się głosy, że przecież Tusk też się uwłaszczył więc o co afera.
Otóż nie do końca. Oddajmy głos Wojciechowi Orlińskiemu:

Spotkałem się w kilku miejscach z wersją, że „Życie Warszawy” przekazano liberałom z KLD. To jakieś nieporozumienie.

Rzeczywiście, była taka oferta - ze strony Krajowej Izby Gospodarczej (powiązanej z KLD) i Roberta Maxwella, szemranego magnata medialnego, który pół roku później zginął w tajemniczych okolicznościach.


W połowie kwietnia 1991 tę ofertę odrzucili pracownicy w wewnętrznym referendum (nigdy przedtem ani nigdy potem pracownicy gazet nie mieli tak dużo do gadania!). Stosunkiem głosów 94:81 wybrali ofertę spółki Życie Press, firmowanej przez Wóycickiego i jego zastępcę, wybitnego eksperta od dryblingów, wolejów i dośrodkowań, komentatora sportowego Tomasza Wołka - który w tym duecie grał pierwsze skrzypce.

Komisja likwidacyjna uznała decyzję pracowników. Głosy dziennikarzy rozłożyły się inaczej (64:59 na rzecz Maxwella i KLD), część zespołu odeszła i założyła konkurencyjne „Życie Codzienne”.


Mam nadzieję, że użytkownikowi @jozef-dzierzynski, który przywołał jako przeciwstawne zdanie Janiny Paradowskiej trochę to rozjaśni, bo fragment który wtedy przytoczył potwierdza jedynie o czym pisze Orliński. KLD nie uwłaszczył się na Życiu Warszawy, Tutaj dyskusja

Sam wpis jest zresztą bardzo wart odnotowania ze względu choćby na kwestię prasy lokalnej, co i rusz przedstawianej jako dowód na konieczność repolonizacji mediów:

Odczuwanym do dzisiaj skutkiem likwidacji RSW jest dominacja zagranicznego kapitału w prasie lokalnej. Bo co miała zrobić taka biedna, niedoinwestowana spółdzielnia dziennikarzy „Tygodnika Wąchockiego”? Znaleźć inwestora, przecież raczej nie polskiego.

W 1995 prasoznawca Zbigniew Bajka przeanalizował 1400 polskich gazet i czasopism i ustalił, że 65% nakładu oraz 70% tytułów jest w rękach firm z udziałem zachodniego kapitału. W samych ogólnopolskich wyglądało to wtedy tak: „Rzeczpospolita” - 49%, „Nowa Europa” - 80%, „Sztandar Młodych” - 70%, „Express Wieczorny” - 80%, „Życie Warszawy” - 97%, „Gazeta Wyborcza” - 12,5%. Do „Super Expressu” właśnie wchodzili wtedy Szwedzi.

Czy to było do uniknięcia? Wątpię.

Gdyby w ustawie umieścić zakaz przyjmowania zagranicznych wspólników, redakcje obchodziłyby to kombinejszynami typu „100% polskie wydawnictwo, które ma 5% udziałów w agencji reklamowej razem z koncernem Hersant”. A gdyby i tego zakazać, polskie gazety by umarły, wypierane przez nowe tytuły takie jak „Fakt”.

#polityka #prasa #neuropa #4konserwy #pis #po trochę i #historia
  • Odpowiedz