Wpis z mikrobloga

To był kolejny senny poranek. Ptaki cwierkaly, pies radosnie merdal ogonem. Slonce delikatnie wedrowalo wzdluz mojej twarzy. Taki poranek jeden na milion. Doceniasz zycie, sen, masz nadzieje na lepsze jutro i czujesz, ze zyjesz...wtedy zjawil sie on i jak jie #!$%@? w gong...#!$%@?, pies momentalnie sie zesral, ja tez, ptakom slownikowo #!$%@? pluca. Uderzenie bylo slychac w pobliskiej wsi...Z balkonu od sasiada dalo sie slyszec:
-to On.....to Labul...On wrócił. ..