Wpis z mikrobloga

Post z wczoraj

#iiwojnaswiatowawkolorze

Dzisiaj nie będzie wpisu historycznego. Opowiem za to o niezwykłych ludziach.

Wracając dziś do domu, dostałem dwie wiadomości. Dobrą i złą.

Dobra była taka, że w skrzynce znalazłem dwa listy z Niemiec. Kilka tygodni temu postanowiłem napisać do dwóch kolejnych, jednych z ostatnich, kawalerów Krzyża Rycerskiego. Do Hugo Brocha, porucznika pułku myśliwskiego JG 54 ''Grünherz'' (jednostki tak wytrawnych Expertów, jak Erich Rudorffer, Walther Nowotny i Otto Kittel), asa z 81 zwycięstwami na koncie. Oraz do Ludwiga Bauera, również porucznika, tyle, że z 9. Dywizji Pancernej, weterana walk pod Moskwą, na Kaukazie i w Ardenach.

Obaj odpowiedzieli, napisali do mnie krótkie listy (muszę szybko je przetłumaczyć). Pan Broch dwa lata temu zasłynął, tym, że mając 95 lat, wsiadł do Spitfire'a. W Kurlandii poznał majora Rudorffera, do którego także napisałem list parę lat temu. Pan Bauer wysłał mi swój album na temat swojej służby. W Ardenach ledwo uszedł z życiem z płonącej Pantery. Siedem razy ranny.

Obaj, w momencie dokonania tych niezwykłych czynów mieli odpowiednio 23 i 22 lata. Mniej, niż ja mam teraz.

Zła wiadomość była taka, że Pan Generał Tadeusz Bieńkowicz z AK potrzebuje pilnie krwi.

Pana Generała poznałem, gdy jeszcze miał podpułkownikowskie szlify na naramiennikach. Kilkukrotnie byłem na jego wykładach, jeden sam prowadziłem. Mam z nim kilka zdjęć i kilka jego autografów. Gdy przy nim stałem, moją uwagę rozpraszały dwa ordery na jego mundurze.

Virtuti Militari i Krzyż Walecznych.

Odznaczenia rycerza Rzeczypospolitej, który własną piersią, mając nieco ponad 20 lat, bronił Jej przed potworami, antyludzkimi monstrami spod znaku swastyki i czerwonej gwiazdy.

Pan Generał błyszczy blaskiem dawno minionych czasów. Innej Polski, innego pokolenia. Pokolenia Kolumbów, którym my nie dorastamy do pięt. Mówił ze swadą, ale i z powagą, opowiadał swój wspaniały życiorys, godzien świetnego filmu. O zamachach na gestapowców, odbijaniu więźniów, o walce na Kresach. Życiorys bohatera.

Moją dumą jest, że mogłem go poznać.

Pan Generał pilnie potrzebuje krwi. Dowiedziałem się o tym w pociągu, więc, gdy tylko dojechałem, wyskoczyłem z wagonu i pojechałem pierwszy raz w życiu oddać krew. Przede mną była masa ludzi, w tym żołnierze z garnizonu.

Jeśli zatem są tu patrioci, którzy nie słowami, lecz czynem, chcą uhonorować żyjących bohaterów, apeluję.

Idźcie oddać krew.

Ktoś może mi napisać, że to skandal, że piszę listy do hitlerowców. Że jestem nazistą i pewnie volksdeutschem.

Jestem historykiem. Ci ludzie to bezcenni świadkowie historii. Za 10, 15 lat ich już nie będzie. Odejdą z tego świata. Jeśli ktoś będzie ich sądzić, to sam Najwyższy.

Ci, którzy wyzywają mnie od nazistów, też szybko zapomną. A ja będę pamiętał, że pisałem do weteranów walk, że spotykałem się z nimi, że mam - teraz - 100 podpisów weteranów z różnych krajów. Polski, Wlk. Brytanii, Kanady, Niemiec, USA. I jestem, i zawsze będę dumny z tego, że upamiętniłem ich imiona.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Pobierz Mleko_O - Post z wczoraj

#iiwojnaswiatowawkolorze

Dzisiaj nie będzie wpisu hist...
źródło: comment_g2vcDn8rZxR5t6G1cq3LJ6RD1sPE9bp2.jpg
  • 4
@Mleko_O: Dzięki za ten gest
Mam trochę odbiegające od tematu dziwne pytanie. Kilka razy w życiu zastanawiałem się, jaka panuje atmosfera wśród innych wojskowych, obecnie zawodowo aktywnych, kiedy spotykają taką osobę jak Pan Generał. Pomijam fakt AK, kwestii dla niektórych ludzi spornej.
Zadam inaczej pytanie, jest jakiś wykład na przykład na WAT lub jakieś spotkanie, przychodzą wojskowi i Pan Generał. Jak oni się w stosunku do niego zachowują? Czy gdyby nie