Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki i mirabelki, myślicie, że znajomości na odległość (+250km) ma sens, jeśli nie ma okazji się spotkać tak od razu ze względu na obowiązki zawodowe i nie tylko i trzeba na to poczekać jeszcze miesiąc lub półtora miesiąca?
Jak to u was bylo?
Sam nie wiem co o tym myśleć.

#logikaniebieskichpaskow #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: marcel_pijak
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 24
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeżeli warto to i 1000km nie będzie problemem. Jak się dobrze z kimś czujesz to będzie to jak narkotyk i będziesz chciał do niego wracać. Stawianie argumentu odległości jako jednego z priorytetów jest po prostu głupie, no chyba, że mowa wyłącznie o bzykaniu a nie związku. Możesz mieć dziewczynę 5km od siebie i co z tego skoro nie będzie w połowie tak fajnie jak z tą oddaloną o znacznie więcej
@slodzialke naprawdę jest ktoś, kto uważa, że wszyscy mają takie same zdanie? Ja np. nie chciałabym związku przez Skype i spotykania się raz na miesiąc/dwa. Z drugiej strony przyjaźnie trzymam niektóre tak, że widzę się z kimś raz na dwa lata, ale mamy stały kontakt internet/telefon i jest ok. No nie wiem, wątpię, że każdy by dał radę w takim związku tylko dzięki istnieniu Skype i msgr xD
@AnonimoweMirkoWyznania: Znajomości czy miłości? Bo w sumie to dwie różne rzeczy.

Generalnie moim zdaniem wszystko zależy czy te 250 km oznacza dojazd jednym pociągiem, łatwą prostą drogą czy może to wyjazd, który wiązałby się z przesiadkami i trudami z dojazdem.

Na dodatek też zależy od waszego charakteru, od tego jak podchodzicie do ewentualnie takiej znajomości nawet to w jakim wieku jesteście (bo jednak nastolatkowi będzie trudniej o takie podróżowanie).

Więc w
@AnonimoweMirkoWyznania bez perspektyw zakończenia odległości nie na sensu. Co innego gdy wiesz, że za rok, dwa będziecie razem na miejscu (wtedy można się przemęczać) a co innego gdy w sumie... niewiadomo co i "jakoś to będzie"
Jak to u was bylo?


@AnonimoweMirkoWyznania: Całkiem podobnie, tylko gorzej. Dwa razy większa odległość, i pierwsze spotkanie (od momentu gdzie zaczęła była o tym mowa) chyba gdzieś po 3-4 miesiącach. Co z tego wyszło? Termin na ślub już zaklepany () .

Wszystko zależy od Was i Waszego podejścia. Związek na odległość to po prostu trochę inne wyzwania, inne problemy niż w "klasycznym" związku. Jak
o żadne trudy. Z przesiadkami czasem jest nawet szybciej niż bezpośrednio, wiem z doświadczenia. Pociągi czy Flixbusy potrafią jeździć bardzo okrężną drogą, więc to akurat wg mnie żaden argument.


@southlander: Ale właśnie to miałem na myśli, że wiele zależy od tego jak są położone te miejscowości. Bo i owszem może być tak, że podróż z przesiadką będzie szybszy niż bez przesiadki, ale bywa i tak, że niby te 250 km to
gorzej gdy sama przesiadka trwa dwie godziny... Z własnego doświadczenia. Bywało i tak, że trzeba było nocować w miejscowości przesiadkowej


@taktoto: Często miewam przesiadki dwugodzinne. Powiem więcej, jeśli tylko to możliwe, rzadko ustawiam sobie przesiadki krótsze niż godzina, bo miałem sytuacje że były opóźnienia i cały plan podróży się sypał. Wszystko też jest oczywiście kwestią wytrwałości i tego czy rzeczywiście nam na tej osobie zależy.
@AnonimoweMirkoWyznania: byłem w świetnym związku (między nami było jakieś 300km) zobaczyliśmy się dopiero po 3 miesiącach od zaczęcia pisania a potem co miesiąc/ dwa... mieliśmy dużo planów ale niestety się skończyło :/ ale nie przez odległość... dlatego nie martw się i utrzymuj zanjomosc :)
@AnonimoweMirkoWyznania: miałem podobną odległość na początku nie przeszkadzało nam to za bardzo bo staraliśmy się widywać w każdy weekend xD ale w końcu księżniczka powiedziała że to za dużo kosztuje i nie stać ja na chłopaka z tak daleka ( była u mnie z 3-4 razy ) gdzie ja byłem u niej duuuuuuużo razy więcej pod koniec zarzyczył sobie że ja mam po nią jechać furką jak do mnie będzie jechać