Wpis z mikrobloga

@godsend Moje najlepsze sanki z metalowymi płozami dokonały żywota gdy zjeżdżałem nimi na stoku narciarskim po zamknięciu wyciągu. Na uskoku przeleciałem kilka metrów jak Małysz ale przy lądowaniu rozkraczyły się na dwie strony. Może chciały ocalić mi życie bo rozpędziłem się tak, że strach było hamować nogami? Mam nadzieję, że w niebie zjeżdżają sobie z chmury na chmurę. (,)