Wpis z mikrobloga

Od zawsze zagadką dla mnie pozostaje taki tok rozumowania podróżujących: "Tu też jest fajnie, a przynajmniej nie ma tyle ludzi". No kurde, nieprzypadkowo tłumy są w Barcelonie, Paryżu czy Rzymie i innych ważnych z jakiegoś powodu miejscach, a nie ma ich w pierwszej z brzegu mieścinie. To tak, jakbym mówił komuś: "No spoko w tym Luwrze, ale ludzi napchane. Na wsi pod Paryżem masz fajne Muzeum Wsi Francuskiej. Cały dzień oglądania będziesz miał". Po co wydawać tysiące na latanie po świecie i robić coś pośledniego? Dla satysfakcji, że się było zagranico?
#mocnyvlog #podroze
  • 8
@Clermont: ja lubię odpoczywać w spokoju, na pustej plaży kosztem tego, że wieczorem takie miasteczko umiera i jedyna rozrywka wieczorem to piwo w hotelu.
W dużych ośrodkach turystycznych masz rozrywkę dla każdego i o każdej porze, mnóstwo sklepów, barów, restauracji. To że tłumy ludzi gdzieś jeżdżą to nie znaczy, że tam jest najlepiej.
Nie mówię o zwiedzaniu miast, zabytków i tak dalej bo tego nie da się porównać.
@kokosanki: Wiem, że w tamtym momencie mówili o plażach. Moja refleksja jest ogólna, a to był tylko pretekst.

@JuneJohn: To już trochę co innego, kiedy jedziesz gdzieś z zamiarem odcięcia się od świata. (Chociaż wydawania paru tysięcy, żeby poleżeć na zagranicznej plaży, aż tak bardzo nie różniącej się od polskich, też nie rozumiem, ale to już swoją drogą ( ͡° ͜ʖ ͡°)) Piszę bardziej o sytuacji,
@Clermont: to po prostu turystka, jak ktoś sra kasą to jego to nie interesuje tylko wsiada w samolot i leci sobie w lutym gdzieś, gdzie ma +20 stopni, inny kraj, klimat, kultura po prostu, jeden woli w tydzień pozwiedzać autem dany obszar a drugi przez ten tydzień ograniczy się do leżenia na plaży na linii - hotel - plaża - sklep