Wpis z mikrobloga

Czytam o potrąceniu na przejściu dla pieszych i tak mnie jakoś naszło. Jakim cudem ludzie giną pod kołami samochodu na pasach? Wystarczy na pół sekundy odwrócić głowę w każdą ze stron i przejść jeśli nic nie jedzie. Wiadomo, że trafiają się #!$%@? za kierownicą, którzy lubią wyprzedzić na przejściu dla pieszych. Niejednokrotnie byłem świadkiem takiej sytuacji jako pieszy, codziennie przechodzę po pasach kilkanaście razy minimum. Nigdy nie byłem bliski żeby mnie ktoś potrącił. Przecież to do cholery trzeba mieć totalne klapki na oczach i nie wiedzieć co się dzieje dookoła. Z takim podejściem lepiej zostać w domu. Dodam, że codziennie chodzę z słuchawkami w uszach i nigdy nie sprawiły, że bezmyślnie wparowałem na przejście. Ci ludzie nie czują strachu przed tymi rozpędzonymi kilogramami? Nie biorą pod uwagę, że za kierownicą może być jakiś narwaniec, któremu się spieszy? Że może słońce utrudnia widoczność, mokra lub śliska nawierzchnia wydłuża drogę hamowania? Nosz kurr ( ͠° °)
#przemyslenia
  • 1