Wpis z mikrobloga

@imarid: Zdrowie lub jego brak są tu równoznaczne z obecnością zaburzeń popędu i tożsamości.
Komfort osób zdrowych w pomieszczeniach sanitarnych jest mniej istotny niż komfort osób zaburzonych - zdrowi nie powinni nawet wzroku zawieszać na tych drugich, ani słówka pisnąć.
A chodzi tu o komfort OSOBISTY, czyli degradacja następuje na poziomie OSOBISTYM, fizjologicznym niemal.
@Wentrosz: ale człowieka seksualność to pewne spektrum, a nie tylko 0/1 jest się hetero 100% albo nie jest, i nie jest to świadomy wybór ani żadna choroba, bo nie ma tutaj żadnych implikacji zdrowotnych ¯\_(ツ)_/¯
@imarid: Na przykład "gigantyczny stres" przy korzystaniu z publicznej toalety nie jest żadną implikacją zdrowotną, o nie... Okaleczanie swoich narządów rozrodczych celem upodobnienia ich do narządów rozrodczych przedstawicieli przeciwnej płci - również nie.
@Wentrosz: ale ja nie pisałem, o zaburzeniach tożsamości płciowej tylko o byciu gejem, lesbijką. To drugie to inna para kaloszy, ma swoje implikacje nerwowym/psychicznym, ale brak szacunku dla takich osób i ich nietolerowanie tylko pogłębia problem tych ludzi, a to nie jest tak że oni chcą się czuć w danej skórze jak inna płeć XD trochę emaptii ziom
@imarid: Czyli na jedyne pytanie dotyczące tego, o co chodzi w tym wątku, już odpowiedziałem (kwestia mechanizmu degradacji).
@TurtleHerd: Aha, czyli to wcale nie łamanie norm społecznych spowodowane chorobą wywołuje ten stres, tylko ewentualność, że ktoś może mieć agresywny pogląd, jakoby łazienki męskie były dla mężczyzn, a łazienki damskie - dla kobiet. OK!
@Wentrosz: czyli to wcale nie łamanie norm społecznych spowodowane chorobą wywołuje ten stres, tylko ewentualność, że ktoś może mieć agresywny pogląd, jakoby łazienki męskie były dla mężczyzn, a łazienki damskie - dla kobiet. OK!

No źółwieku stadku o to chodziło, że właśnie OK, doszedłeś do prawidłowych wniosków, które odrzucasz, bo nie pasują do reszty puzzli w twojej głowie ¯\_(ツ)_/¯
@imarid @TurtleHerd
Ojej, Wy myślicie, że norma społeczna to tylko coś egzekwowanego z zewnątrz?
Nic podobnego, normy społeczne są zinternalizowane: nie śmieć sąsiadowi na trawnik, ustąp staruszce, chadzaj do toalety właściwej twej płci.
Kto postąpi wbrew takiemu nakazowi wewnętrznemu, a nie jest socjopatą, odczuwa "negatywny feedback" też wewnętrzny, czyli np. reakcję stresową - niezależnie od tego, czy ktoś się dowie albo go przyłapie.
@TurtleHerd: To są dwie strony tej samej, spowodowanej chorobą, dysfunkcji społecznej. Bo przecież kobieta wyglądająca jak kobieta czy mężczyzna wyglądający jak mężczyzna nie muszą bać się komentarzy czy krzywych spojrzeń osób "o takich jak ja poglądach" w łazience właściwej swojej płci - nawet jeśli "czują się" tą drugą płcią. Chodzi o postrzeganie siebie wobec uwewnętrznionej normy.
I dodam jeszcze, że wiadomość na tabliczce z obrazka jest nie tylko degradująca, ale SOCJOPATYCZNA dlatego, że nakłania ludzi do udawania, że korzystaniem z toalety żadne normy nie rządzą, oprócz zadekretowanych.