Wpis z mikrobloga

Od rana obserwuję opinie ludzi o strajku nauczycieli i postanowiłem, że opiszę to z perspektywy ucznia, który dalej chodzi do szkoły i patrzy na to z innej strony. Żeby lepiej zrozumieć o co chodzi musicie wiedzieć, że chodzę do szkoły, która jest w top 20 polskich szkół średnich. W mojej szkole pracuje nauczycielka matematyki. Pani 55~60 lat, która jak nam wyznała zbliża się do 30 lat stażu. Prowadzi w sumie 6 klas po dwie z każdego rocznika. To jest nauczyciel, który na prawdę potrafi uczyć, potrafi wracać do zagadnień, które powinniśmy już znać, dokładnie tłumaczy temat. Na każdą lekcje przygotowuje osobną prezentację o nowym temacie. Na klasową skrzynkę e-mail wysyła po każdym dziale powtórzenie i odpowiedzi które sama opracowuje, aby uczeń miał stale nowe źródło zadań jeżeli będzie chciał. Przed każdym sprawdzianem na lekcji robimy zadania z matur z zeszłych lat, które sama opracowuje. Klasówkę lub kartkówkę piszemy jedną w tygodniu, od grudnia (teraz będzie pierwszy tydzień kiedy nas ominie). Dodatkowo mimo tylu klas potrafi wstawić oceny z pracy klasowej tego samego dnia po godzinie 22. Oprócz tego klasy maturalne piszą co tydzień próbne matury z innego przedmiotu. W sumie matur z matematyki było 6. Każdy arkusz trzeba samemu opracować (jest kilku nauczycieli więc na każdego przypada po jednym + drugi dla osób które piszą w drugim terminie). Nauczyciel musi znaleźć zadania, opracować je, stworzyć klucz odpowiedzi, wydrukować i pozszywać. Odkąd chodzę do szkoły nie udało mi się przyjść przed nią, a jestem w szkole około 30 minut przed zajęciami - codziennie. Pani codziennie prowadzi konsultacje jeżeli ktoś nie zrozumiał tematu dzień wcześniej i miał problem z pracą domową to omawia to z nim indywidualnie. Przygotowuje także grupę ~10 osób do różnych konkursów i 2-3 razy w tygodniu wysyła im skany nowych zdań ze swoich książek. Na lekcji jest miła, można pożartować, nie robi za nas ciężkich przykładów tylko skłania do klasowej dyskusji. W zeszłym tygodniu wyznała nam, że zarabia 2700 zł netto. Takich nauczycieli o takim nastawieniu do pracy i uczniów w naszej szkole jest znacznie więcej. Piszę to, bo to co niektórzy piszą o szkole przerasta ludzkie pojęcie. Rozumiem że nie wszędzie są takie standardy, a nauczyciele traktują pracę jako przykry obowiązek ale pomyślcie że są ludzie którzy lubią swoją pracę, są wykształceni i elokwentni ale za swoją pracę nie dostają adekwatnej zapłaty. Przez te lata edukacji spotkałem też wielu, którym praca ciążyła, wychodzili przed końcem lekcji, totalne olewali uczniów, brakowało im wiedzy i przepisywali podręcznik, natomiast te pieniądze, które oferowane są dzisiaj nie dość, że nie skłaniają nowych osób do pracy w tym zawodzie, są po prostu nie fair.

#strajknauczycieli #protestnauczycieli
  • 5
@Adix435: Dlatego ja jestem zdania, że jak najbardziej spore podwyżki im się należą, ale warto też pomyśleć o jakiejś zmianie systemowej, w której nauczyciele jak Twoja by się pojawiali częściej. Sam miałem przez kilkanaście lat edukacji styczność z takim nauczycielem, ale był to dosłownie wyjątek. Niestety spora grupa wyznawała zasadę przepisz z podręcznika, a po kilku takich lekcjach będzie sprawdzian. Według mnie to nie jest dobry sposób nauczania, ale każdy ma