Wpis z mikrobloga

Mirki poradzcie, od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł że chciałabym spróbować jak to jest w wyścigi samochodowe czy też w offroad (oczywiście nie jako kierowca, na to brak mi umiejętności).
Lubie prowadzić samochód, czasem nawet moja mala miejska toyotka mimo braku mocy ale przy odpowiedniej wyobraźni służy mi jako samochód wyścigowy gdy jade do/z pracy.
Wydaje mi się że to mogłoby mi się spodobać, ze mogłabym się w to wkręcić, ale najpierw chciałabym posłuchać kogoś kto sie na tym zna i bierze udział i dowiedzieć się jak ewentualnie mogłabym zacząć jeśli póki co nie planuje zakupu własnego samochodu który by się do tego nadawal. Może spodoba mi sie rola pilota? Tez chętnie posłucham jak wyglada praca takiego pilota.
Od razu mówię że nie interesują mnie dzikie uliczne wyścigi.
Z góry dzięki za porady :)
#motoryzacja #wyscigi #offroad #krakow
  • 27
@Celegans: Do KJS wystarczy mieć kask z homologacją, poczytaj o tym.
Natomiast wyścigi i offroad to dwa, zupełnie zupełnie różne światy. I powiem szczerze, że w tym drugim, prędkości prawie nie ma. Raczej jest kombinowanie przez 40min, jak wyjechać z bajora ;) No i też zgadzam się z opinią, że w offroadzie znacznie większe znaczenie ma pilot, niż kierowca.

To, co może Ci dać frajdę i nie zrujnuje finansowo, to wrak
@Celegans: Jeśli chodzi o #offroad to rola pilota nie jest lekka :D. Wiadomo wszystko zależy w jaki teren się jeździ, ale jeśli chciała byś spróbować rajdów to musisz się przygotować na bieganie z liną(zazwyczaj bardzo duuużo biegania :D), i na to że się trochę można ubrudzić ( ͡° ͜ʖ ͡°) . Masz fotkę poglądową z majówki jak to wyglądało u mnie
źródło: comment_a37F5tRMUA8aGNuxxdIgGIX7721Qx3kX.jpg
@Celegans: Offroad to specyficzne odczucie, jeżeli chodzi o frajdę. Jest się zmęczonym, często jest zimno, brudno i z jedną awarią parę stówek leci w naprawy (i to optymistyczny wariant). Trzeba biegać z linami, liftami, trapami i resztą badziewia :P Offroad się albo kocha, albo nienawidzi. To z mojego doświadczenia bardziej bieganie po lesie na orientację przypomina, niż wyścigi samochodowe :)
@Celegans: kupujesz seicento w takim stanie, żeby jeszcze jeździło i było zarejestrowane, jak masz tor w okolicy to jedziesz na otwarty trening na torze i jeździsz. Mierzysz czas i starasz się pojechać lepiej. Frajda jest niesamowita. Jak się okaże, że to Ci się na prawdę podoba to możesz do tego seja dokładać, zawieszenie utwardzić i obniżyć (największy efekt na początek), są tacy co silnik z punta ładują (jak ma się swój
@DulGukat: Simracing to świetna sprawa, ale brak przeciążenia sprawia, że to raczej frajda dla typowego gracza, niż fana prędkości/motoryzacji/wyścigów :) Dodatkowo, koszt subskrypcji i kierownicy, to nadal 1/5 tego, co trzeba wydać na PC i monitor do takich celów :)
@diarrhoea: no tak, ale wyobrażenie wielu ludzi o wyścigach samochodowych jest takie, że po prostu wciskasz gaz i jakoś tam wyprzedzisz konkurentów, a nie, że trzeba ćwiczyć lekki najazd na tarki w niektórych zakrętach, bo wtedy możesz skręcić przy wyższej prędkości. I trzeba to ćwiczyć setki razy do zrzygania.
A inna sprawa jest, że w cenie takiego g29 można czasami znaleźć cienkusza albo seja i jeszcze się go sezon pododziera. No
@DulGukat: Wiesz, ja jestem fanem simracingu, ale nie mam na niego czasu, więc się w to nie bawię.
Ale wiem, że aby odczuwać z tego przyjemność, to trzeba mieć sprzęt, na którym nie traci się na starcie.
Czyli np. minimum i5 7500, 16GB ram, GTX 1070. Do tego g29 jak absolutne minimum i kierownica raczej cheap-entry. Do tego 3 monitory z solidnym odświeżaniem i robi się z tego jakieś 9000zł... :/
@diarrhoea: no to też proponuję logitecha, bo jest w miarę ok na początek, a na dobrą kiere jak wiesz można wydać dowolną ilość kasy. Za to 9k pln to było jakiś czas temu fajnie przerobione na kjs-y Lupo, chyba z Kielc typ miał. Jeszcze parę sezonów by nim poświrował.
@DulGukat: Wiesz, simracing to taka dziwna społeczność, gdzie ludzie po kilka h spędzają na robieniu kółek po jednym torze, żeby pobić swój rekord o 0.001 sek i się z tego cieszyć :) Dodatkowo próg wejścia jest według mnie spory.
@Celegans: Dla mnie jako kierowcy frajda jest duża. Ale jak przychodzi czas że trzeba coś zrobić przy samochodzie to ręce opadają... Dużo zależy od ekipy z którą jeździsz, czasem stoi się 4-5h w jednym dołku z błotem zanim każdy się powyciąga. Ogólnie jest to specyficzne hobby, wyrzucanie pieniędzy w błoto w przenośni i dosłownie :D
@Celegans: To ja jeszcze dodam cos od siebie odnośnie offroadu. Sam bawię się turystycznie od niedawna i nie widzę szans, by mieszkając w krk zacząć bawić się w rajdy. Pomijam fakt, że terenówkę kupiłem pod wyprawy i zwyczajnie nie nadaję się do topienia (jest za długa), to proste roboty przy niej już urastają do miana wyzwania, bo albo robię to na parkingu, albo na jedynym! najeździe dostępnym w Krakowie publicznie –
To ja jeszcze dodam cos od siebie odnośnie offroadu. Sam bawię się turystycznie od niedawna i nie widzę szans, by mieszkając w krk zacząć bawić się w rajdy.


@WormRider: No już nie przesadzaj. Jest tego sporo. Może nie między Alejami, ale w odległości do 100km ciągle coś się jeździ. I to o różnym stopniu trudności!

topienie i oddawanie auta co rajd do mechanika to kupę monet kosztuje.


@WormRider: jak każde
@chad_69: chodziło mnie o wygodę jaką daje własny garaż i kawałek podwórka - bo nawet mając kasę na mechanika to coś samemu trzeba tez umieć ogarnąć (i satysfakcja też jest). A konkretny garaż z kanałem to rzadkość w dużym mieście.