Wpis z mikrobloga

@KotFilemon991: Dotacje na które najpierw trzeba spełnić warunki, potem się załapać na program i jak wszystko pójdzie dobrze to sfinansują jakąś tam mniejszą bądź większą część inwestycji. Potem pobierasz wodę którą podlewasz rośliny, woda wsiąka w grunt, trafia do studni, ty ją znowu pobierasz, znowu podlewasz rośliny, woda znowu wsiąka w grunt i znowu do studni... Tylko mały szczegół. Za każdym pobraniem wody płacisz podatek...
@KotFilemon991 Zasoby wodne Polski są dość małe. Więc gdyby nagle wszyscy rolnicy mieli deszczować byłoby to dość nie rozsądne. Z drugiej strony nie każdy ma koło siebie pola, co zwiększa koszty na budowę kolejnych studni. A potencjalna nadwyżka plony nie zawsze da zysk na pokrycie kosztów inwestycji. A dodatkowym kosztem jest jeszcze podatek.
@KotFilemon991: ale Ty wiesz, ze deszczownie, to sie opłacają tylko do niektórych upraw, gdzie z jednostki powierzchni jesteś w stanie zarobić sporo pieniędzy (warzywa, truskawki, ewentualnie ziemniaki itp)
Natomaist do tego, czego sie uprawia u nas zdecydowanie najwiecej, bo pewnie ponad 90% ogółu (zboża, rzepak, kukurydza, wysokobiałkowe typu łubin/bobik) zakup dezczowni, choćbyś stanał na głowie, jest nieuzasadniony ekonomicznie, bo zysk z hektara uprawy jest za niski.
@nunu85: niekoniecznie, w latach bardzo suchych może to uratować gospodarstwo nawet w uprawach tradycyjnych bo zamiast 5 ton przy suszy masz 12 bo polewałeś.
Mam znajomego który dzięki deszczowni zbiera 5 pokosów siana w ostatnich suchych latach, nie dośc że zmniejszył ilość traw to ma więcej paszy. Oczywiście mówi że to kosztuje ale w dłuższym okresie czasu duża baza paszowa i jej jakość to rekompensuje.
W kukurydzy amerykanie udowadniają że ma
@lukaschels z tym że lata bardzo suche trafiają się statystycznie raz na kilka- kilkanaście sezonów. A w pozostałe lata, przy uprawie zbóż czy rzepaku taka deszczownia stoi, kurzy się i starzeje, a zamrożony w niej kapitał nijak na siebie nie zarabia. Co innego, jak już taka deszczownie masz, bo uprawiasz warzywa, czy truskawki.
Ale jej zakup do produkcji zbóż czy rzepaku jest zupełnie niezasadny ekonomicznie
@nunu85: u mnie od kilku lat (dwa lata temu pomimo że był zimny i mokry rok też zdarzyły sie takie momenty) deszczu brakuje w odpowiednim momencie. Ja zaryzykowałem i zboża jare zasiałem 15 marca, sąsiedzi zgodnie z kalendarzem i mieli tragiczne wschody. W takim przypadku już jedno polanie ratuje nam uprawe,
Jak ktos potrzebuje pasz można zrobić żyto na kiszonki a po nim qq na kiszonke ale to wymaga wody bo
@lukaschels a teraz spojrzyj na cenę deszczowni ( i to nie takiej najmniejszej, tylko żeby jakiś sensowny obszar nawadniala) i policz po jakim czasie się zwróci.
Piszesz od kilku lat. Statystyka ma to do siebie, że patrzy na okresy dłuższe niż kilka lat i dokładnie na ich podstawie wylicza prawdopodobiensywo.

I jeszcze kolejne przemyślenie. Są w Polsce wielkie i nowoczesne gospodarstwa, a właściwie firmy/ spółki po kilka czy kilkanascie tysięcy ha. I
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@nunu85: ja poznałem rolnika z pod mlawy ma 350 ha i rozprowadza linie nawadniające po polach. ma głównie VI i V klasę i twierdzy się ze opłaca w zbożach.

Fakt przy kupnie nowej to inwestycja prawie bez zwrotna a koszty nawadniania zjadają zyski ale zawsze lepiej mieć więcej do sprzedania niż mało

Dla mnie jeśli się zdecyduję to główny zysk to zwiększenie ilości paszy aby zapas sięgał ponad roku. zbieram dwa