Witam. Moja historia zaczęła się dość typowo, jeszcze w latach szkolnych. Pamiętam, że od zawsze miałem tendencję do osuwania wszystkiego na później, byle tylko odwlec, za wszelką cenę. To samo w liceum, to samo na studiach. I to samo w pracy.
Zawsze ratowało mnie to, że jestem "zdolny", nigdy właściwie nie poniosłem większych konsekwencji, choć zawaliłem w życiu setki terminów, nie dokończyłem setek rozpoczętych rzeczy itd. Kompletnie nie mam kontroli nad marnowanym czasem, nie panuję nad tym. Dzisiaj np. siedzę od rana przed komputerem, przepracowałem pół godziny, resztę zmarnowałem. Forum, gazeta, youtube, wykop. I tak każdego dnia.
W szkole jakoś tam sobie zawsze poradziłem, może super ocen nie miałem, ale wiadomo jak to jest, niemal na siłę naciągają oceny itd. W pracy to samo, mój stały numer to obijanie się cały dzień, a potem mówienie, że projekt jest bardzo trudny, że muszę przemyśleć, że skończę w weekend, albo zostanę po godzinach, jeszcze wychodzę przez to na pracowitego, odpowiedzialnego i zdolnego do poświęceń, wszyscy mi dziękują. #!$%@?. :( Jak po raz kolejny okłamuję szefa to czuję do siebie obrzydzenie i mam ochotę się zabić.
Dodatkowe zlecenia - to samo. Nie dotrzymałem chyba ani jednego terminu w życiu, okłamuję ludzi, wciskam im kit o awariach komputera, braku czasu, kłopotach technicznych itd. Poza problemami z terminowością jestem dobry w tym co robię, więc zawsze jakoś tam się wykaraskam z opresji.
Mam też własne plany i marzenia, ale żadnego nie zrealizowałem.
Nienawidzę siebie za to, że oszukuję ludzi, że jestem nieterminowy, że łamię dane słowo. Jak kolejny raz widzę, że kończy się kolejny dzień, a ja go przebimbałem to mam ochotę się zabić. Nie widzę już dla siebie żadnego ratunku, mam prawie trzy dychy na karku. To już jest tak we mnie wbudowane, że nie sądzę by można było to zmienić.
Czy znacie przypadek wyleczenia się z tej przypadłości, choć jeden, zwłaszcza tak zaawansowanej? Jeśli nie zmienię czegoś do trzydziestki to postanowiłem się zabić, nie chce tak żyć i nienawidze siebie. Nie wiem jak mam rozwiązac ten problem, jestem zupełnie bezsilny. :(
@BardzoWaznyUzytkownik Znalazłeś sobie daaaaaawno temu usprawiedliwienie, że ot taki jesteś, a skoro taki już jesteś to po co się zmieniać jak zewsząd trąbią BY BYĆ SOBĄ Jeśli nie umiesz planować to się naucz, bo jest to umiejętność a nie cechą wrodzona, ponadto planowanie pomaga realizować cele, po prostu Ci się nie chce zmienić nic w swoim postępowaniu, bo pieprzenie o tym to nie jest żaden przełomowy krok, Tobie po prostu jest też
@BardzoWaznyUzytkownik: Z tego co rozumiem to robisz jako freelancer? Może łatwiej byłoby ci w pracy pełnoetatowej, wtedy miałbyś wyraźny podział czasu na pracę i odpoczynek.
@BardzoWaznyUzytkownik: Potrzebujesz pojsc gdzies, gdzie ktos cie pilnuje i kogo nie da sie oszukać. Jesli twoj szef nie bedzie glupkiem, to go w #!$%@? nie zrobisz. O to chyba chodzilo @Jake_921 . Na etacie częściej jest tak, ze jednak ktoś widzi, jak się #!$%@?. W twojej obecnej pracy widac tak nie jest, ale pytanie, na ile zalezy ci, by to zmienic. Bo jak zmienisz pracę, to to sie bardzo mozliwe zmieni.
@BardzoWaznyUzytkownik: przeczytaj książkę Getting Thing Done Davida Allena, to nie jest tak że tylko Tobie się nie chce. Każdemu się nie chce, ale jedni robią, a drudzy nie robią. Pytanie którym chcesz być ¯\_(ツ)_/¯
#heheszki #matematyka #nauka Kilka razy już widziałem ten obrazek na FB/insta itp. Przeraża mnie ilość idiotów odpowiadających z przekonaniem, że poprawnym wynikiem jest 9.
Zawsze ratowało mnie to, że jestem "zdolny", nigdy właściwie nie poniosłem większych konsekwencji, choć zawaliłem w życiu setki terminów, nie dokończyłem setek rozpoczętych rzeczy itd. Kompletnie nie mam kontroli nad marnowanym czasem, nie panuję nad tym. Dzisiaj np. siedzę od rana przed komputerem, przepracowałem pół godziny, resztę zmarnowałem. Forum, gazeta, youtube, wykop. I tak każdego dnia.
W szkole jakoś tam sobie zawsze poradziłem, może super ocen nie miałem, ale wiadomo jak to jest, niemal na siłę naciągają oceny itd. W pracy to samo, mój stały numer to obijanie się cały dzień, a potem mówienie, że projekt jest bardzo trudny, że muszę przemyśleć, że skończę w weekend, albo zostanę po godzinach, jeszcze wychodzę przez to na pracowitego, odpowiedzialnego i zdolnego do poświęceń, wszyscy mi dziękują. #!$%@?. :( Jak po raz kolejny okłamuję szefa to czuję do siebie obrzydzenie i mam ochotę się zabić.
Dodatkowe zlecenia - to samo. Nie dotrzymałem chyba ani jednego terminu w życiu, okłamuję ludzi, wciskam im kit o awariach komputera, braku czasu, kłopotach technicznych itd. Poza problemami z terminowością jestem dobry w tym co robię, więc zawsze jakoś tam się wykaraskam z opresji.
Mam też własne plany i marzenia, ale żadnego nie zrealizowałem.
Nienawidzę siebie za to, że oszukuję ludzi, że jestem nieterminowy, że łamię dane słowo. Jak kolejny raz widzę, że kończy się kolejny dzień, a ja go przebimbałem to mam ochotę się zabić. Nie widzę już dla siebie żadnego ratunku, mam prawie trzy dychy na karku. To już jest tak we mnie wbudowane, że nie sądzę by można było to zmienić.
Czy znacie przypadek wyleczenia się z tej przypadłości, choć jeden, zwłaszcza tak zaawansowanej? Jeśli nie zmienię czegoś do trzydziestki to postanowiłem się zabić, nie chce tak żyć i nienawidze siebie. Nie wiem jak mam rozwiązac ten problem, jestem zupełnie bezsilny. :(
DZiekuje jesli ktoś to przeczytał.
#prokrastynacja #nauka #pracbaza #studbaza
Znalazłeś sobie daaaaaawno temu usprawiedliwienie, że ot taki jesteś, a skoro taki już jesteś to po co się zmieniać jak zewsząd trąbią BY BYĆ SOBĄ
Jeśli nie umiesz planować to się naucz, bo jest to umiejętność a nie cechą wrodzona, ponadto planowanie pomaga realizować cele, po prostu Ci się nie chce zmienić nic w swoim postępowaniu, bo pieprzenie o tym to nie jest żaden przełomowy krok, Tobie po prostu jest też
Potrzebujesz pojsc gdzies, gdzie ktos cie pilnuje i kogo nie da sie oszukać. Jesli twoj szef nie bedzie glupkiem, to go w #!$%@? nie zrobisz.
O to chyba chodzilo @Jake_921 . Na etacie częściej jest tak, ze jednak ktoś widzi, jak się #!$%@?. W twojej obecnej pracy widac tak nie jest, ale pytanie, na ile zalezy ci, by to zmienic. Bo jak zmienisz pracę, to to sie bardzo mozliwe zmieni.
Komentarz usunięty przez autora