Wpis z mikrobloga

Muszę się wyżalić, bo nie wiem, czy jestem w stanie to rozchodzić...
Generalnie od wielu lat wędzę kiełbasy, boczki itp.
Wiadomo, żeby wędzić, potrzeba drewna.
Zawsze z 15-20kg kiełbas, rozdaję połowę znajomym dla dzieciaków, ostatnio kolega wycinał czereśnię w sadzie, to sam przywiózł całą, pociętą już w klocki, żeby podziękować za kiełbasy, wędzisz, dzielisz się, to ja chociaż taki wkład wniosę - mówi.
No i gitara...
Niedawno najlepszej przyjaciółce mojej żony, złamało się drzewo w pół po wichurach, (taki mój numer jeden w odpytywaniu się, to kiedy wujek znów będziesz wędził),
Więc mówię: podjadę z piłą, potnę to wszystko, uprzątnę, będziesz miała z głowy a ja drewno do wędzenia.
Taki #!$%@?
Tyle drewna to musi być fortunę warte!
Wynajęła firmę za pińset złotych, żeby jej do drzewo pocięła i zrobiła porządek.
Chętnych brak, drzewo sobie leży i gnije a ja nie mogę się doczekać, by mnie znów zapytała, kiedy wędzę, to się dowie, że dopiero, gdy wrócę z Radomia ( ͡ ͜ʖ ͡)
Są ludzie i ludzie Mireczki, jak to mówią: chytry dwa razy traci...
#zalesie #gownowpis
  • 3