Wpis z mikrobloga

Jak byłem w podstawówce to bodajże do Cheetosów dodawali takie kartonowe gówienka z obrazkami po obu stronach co je można było otwierać, zginać i w końcu wracać do pierwotnego ułożenia, w sumie głupie to było ale jak kiedyś mi się popsuło takie to zauważyłem, że to tak naprawdę były tylko cztery prostokąciki o proporcjach 2x1 sklejone ze sobą, i sam sobie taki zrobiłem z bloku technicznego z własnymi rysunkami. Jak pokazałem kolegom to o dziwo bardzo im się to spodobało. Wtedy właśnie wpadłem na pomysł, zacząłem wycinać najróżniejsze grafiki z magazynów, z piłkarzami, postaciami filmowymi, autami sportowymi etc., naklejałem na blok techniczny i robiłem dziesiątki takich układanek, a potem przynosiłem do szkoły i sprzedawałem po złotówce. Nie wiem ile zarobiłem ale na pewno co najmniej kilkadziesiąt złotych bo o dziwo to było bardzo popularne, się czułem normalnie jak jakiś Bill Gates. Niestety w końcu nauczycielka się dowiedziała i mnie opieprzyła że szkoła to nie sklep, a niesprzedane egzemplarze wylądowały zmięte w koszu :( #wspomnienia #dziecinstwo #gownowpis #biznes
  • 4
@nabroleon: Pamiętam, że brałem rozklejone kawałki takiej układanki i obrysowywałem wokół takiej strony z gazety, a potem to wycinałem i naklejałem, np. tata miał jakieś stare egzemplarze Auto Sport czy jak to się nazywało, na którejś stronie były zdjęcia najnowszego ferrari to się z tego robiło taką układankę z ferrari, wiadomo było że jakiś chłopak będzie na pewno to chciał, nawet miałem kilka specjalnie dla dziewczyn np. z jakimiś kotkami etc.