Wpis z mikrobloga

Może zabrzmię jak stary dziadek ale przy okazji gorącego tagu #matura skleiłem takie wnioski:
Matura serio z roku na rok jest prostsza, ludzie od lat zdają ją w podobnym procencie co prowadzi do prostego wniosku...


Ale to nie w tym problem i nie o tym chcę pisać. Gdy -naście lat temu odbierałem wyniki matur to ci którzy oblewali byli przeważnie łatwo rozpoznawalni: Problemy z wysławianiem się, raczej krótkie proste zdania, polski hip-hop. Ogólnie separacja od pozostałych. Ciuchy nawet jeśli nie jakieś mega biedne to skomponowane w charakterystyczny sposób, "Wzrok myślą nie zmącony" i pozostałe cechy które sprawiały że człowiek z poza ich grupy automatycznie przypinał im łatkę #przegryw intelektualny.

Dziś zmieniło się to totalnie. Akurat przypadkiem, pomimo wieku, znowu przewija się przez moje życie spora grupa maturzystów i już nie odgadniesz kto ma problem z logicznym myśleniem i sklejaniem faktów. Rama Instagramowo-facebookowa, językowe slogany i ogólna nośność internetowych mądrości tak zalała całe pokolenie że już nie sposób wyróżnić na pierwszy rzut oka kto napisał matme na 15 a kto na 50%. Nawet jak ktoś #!$%@?ł polaka na 10% to jest w stanie grzecznym tonem i zdaniami wielokrotnie złożonymi przedstawić swoją wymówkę na ten temat. Z jednej strony to naprawdę dobrze, z drugiej rozróżnienie debila (ciężkie słowo) będzie z czasem coraz trudniejsze, 20 lat temu poznawałeś Karynkę, widziałeś jej tępe spojrzenie, żółte zęby od fajek i Rysia Peje na tapecie komórki i już wiedziałeś że na maturce było słabo. Teraz podbijasz do alternatywki - słucha dobrej muzyki robi foteczki analogiem i nawet ma (miała) mega ambicję wbić do najlepszych polskich uczelni i co... i obie taka samo (marnie) radzą sobie z problemami które postawiło przed nimi ministerstwo edukacji.
  • 6