Wpis z mikrobloga

Nie zostałam na zakończeniu i bardzo dobrze, bo z łatwością wyjechaliśmy w porównaniu do tego co było kilka godzin później. Owsiakowi też się odpaliło, więc cieszę się, że tego nie słuchałam na żywo (centrystka mocno i nie lubię jak się mnie szczuje na kogoś).

Dziwny to był woodstock. Pojechałam po 4 latach przerwy, akurat trafiło mi na epizod depresyjny, więc część przepłakalam. Wydaje mi się, że nawet mimo tego było po prostu jakoś inaczej. Wooda zapamiętałam, jako miejsce, gdzie wyłączało się troski. Mijało się mnóstwo ludzi, którzy chcieli z Tobą pozytywnej interakcji - przybicie piątki czy przytulas, czy po prostu zagadywali i się poznawało randomów w drodze do toja. W tym roku odniosłam wrażenie, że wszyscy byli zajęci sobą. Nawet ludzi z tabliczkami free hug było moim zdaniem bardzo mało, a w tym roku wyjątkowo dużo wychodziłam ze swojej pieczary. Jak kiedyś szłam na koncert sama to miałam w #!$%@? propozycji żeby mnie podnieść, tylko kiedyś #!$%@? mocno. Teraz tylko na Chylińskiej ewidentnie się wkręcili we wspólną zabawę (i #!$%@?, ale to swoją drogą), tylko tu akurat już miałam prywatną obstawę. Tak czy inaczej tu było miło. Chylińska mi odpowiedziała też na posłanego jej buziaczka to już w ogóle radość mocno. () :D
Kolejki do płatnych pryszniców też były o wieeeeele dłuższe, niż je zapamiętałam sprzed 4 lat. W ogóle tłumnie się zrobiło już we wtorek-środę i brakowało mi tego, jak jeszcze na względnie pustym polu, pierwsi osadnicy przybywali do obozów z piwkiem i tak się poznawało ludzi. Odniosłam też wrażenie, że były niemal same pary, więc paradoksalnie czułam się jeszcze bardziej samotna, niż na co dzień.

Ostatecznie, nie licząc paru pozytywnych momentów, bardzo cieszyłam się, że to już powrót. Było okej, ale miałam inne oczekiwania jakoś. :<

#woodstock
  • 21
@iEarth: Jadę na mniej znany i kameralny festiwal do Gdyni. Dla mnie na woodstocku jest za mało mocnego grania - tak wiem liczy się atmosfera.
Za rok wybiorę się do Czech na Brutal Assault, może to droższa zabawa, ale bliższa mojemu sercu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@AkyszLewusie: Mimo względnej bliskości tojów, nie czułam moczu. :D
@MamutStyle: No to fakt, jakiejś metalowej #!$%@? za wiele tam nie ma. :)
@MagicznyRafalek1: Dwa razy tam podreptałam - żeby zrobić sobie badanie na hcv i na kabaret. Śmigać codziennie na prysznice to nie na moje płucka. :-P
@xet7: Już jak te kilka lat temu byłam, to mnie troche przerażał tymi przemowami. :< Musi być serio zmęczony i sfrustrowany
Mijało się mnóstwo ludzi, którzy chcieli z Tobą pozytywnej interakcji - przybicie piątki czy przytulas


@iEarth: Tak jak mówisz. Te 5-6 lat temu ręka bolała od piątek, jakieś dolewki do arbuza, zabawne "performensy" przy pasażu. W tym roku każdy jakby tylko #!$%@?ł bez celu z miejsca w miejsce. W środę jeszcze udało się pogadać z kilkoma randomami, w piątek już w większości gdy do kogoś zagadałem to ta osoba kuliła się
@iEarth: wrażenie o parach dokładnie takie samo jak Twoje. Kompletnie nie mogłem znaleźć 2-3 dziewczyn idących samotnie, zawsze jakaś większa grupa bądź też partnerzy. Zazwyczaj chodziłem tak jakoś w okolicach 22. Jeszcze ze 3 lata temu dosłownie co chwile przechodziły takie dziewczyny zazwyczaj z tabliczkami free hugs. Jednak co by nie mówić, to festiwal dla mnie i tak zawsze będzie na plus, bo to ludzie go tworzą. Sąsiadów mieliśmy świetnych, numery
@iEarth: jak to wygląda z tymi prysznicami płatnymi, stoisz i czekasz w kolejce? musi być niezły syf :C ile osób w środku? ile trzeba wystać żeby się wykąpać?