Wpis z mikrobloga

Wczoraj wieczorem byłem na piwie z trzema kumplami. Wieczór był całkiem ciepły, więc poszliśmy do takiego modnego normicko-hipsterskiego lokalu, gdzie w ogródku zamiast siedzieć na krzesłach, leży się na leżakach, a zamiast stolików są drewniane skrzynki, szpule lub palety. Wokół nas pełno ludzi, czuć zapach palonej marihuany.

Można powiedzieć, że na około 4 godziny stałem się normikiem. Ładnie ubrany, socjalizuję się w sobotni wieczór. Niby fajnie się się gada przy piwku ze starymi kumplami, ale cały czas z tyłu głowy pozostaje myśl, że tak naprawdę jest się przegrywem. Miałem często takie zwiechy, że gdy przechodziły koło nas jakieś loszki, wyłączałem się z rozmowy i wypowiadałem w myślach znane na mirko hasło "nie dla przegrywa to, dla chada to".

Ktoś w komentarzu może napisać, że nie jestem prawdziwym przegrywem, bo mam kumpli, z którymi czasem wychodzę. OK, tylko takie wypady zdarzają się 2-3 razy na kwartał. Poza tym, nic z nich nie wynika. Spędzam miło czas, ale zmiany w moim życiu nie następują.

Dwaj kumple są już ojcami, a trzeci spodziewa się dziecka. Ma to dwie implikacje. Po pierwsze, nie są już w ogóle zainteresowani poznawaniem nowych kobiet, więc wychodząc z nimi na miasto nic nie zdziałam. Po drugie, są na innym etapie życia i mają inne problemy. Np. ten przyszły ojciec mówił, że chce zmienić samochód na większy (teraz ma opla corsę). Dla porównania - moje problemy to bałagan w pokoju, uzależnienie od internetu, pornografii i walenia konia.

Zastanawiam się, czy takie wypady z kumplami w jakikolwiek sposób pomagają przy wychodzeniu z przegrywu. Może zamiast siedzieć z nimi i pić piwo, lepiej bym spożytkował ten czas oglądając tutorial o uwodzeniu kobiet na youtube albo czytając książkę o rozwoju osobistym?

Wydaje mi się, że chyba trochę przesadzam. Chyba nie można rozpatrywać każdej czynności pod kątem tego, czy pomoże w wyjściu z przegrywu czy nie.

Problem w tym, że tak zafiksowałem się na swoim przegrywie i wychodzeniu z niego, że w ogóle nie potrafię cieszyć się życiem.

Jak zacząć cieszyć się życiem? Życie bez kobiety nie ma sensu. Ale jak poznać kobietę będąc niezadowolonym z życia smutasem?

Błędne koło.

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu #przemyslenia #tfwnogf #feels

P.S.
I jeszcze jedno spostrzeżenie: nie widziałem ani jednej brzydkiej dziewczyny - same płodne julki i alternatywki. Czyżby brzydkie dziewczyny w sobotnie wieczory w ogóle nie wychodziły z domu?
  • 23
Ktoś w komentarzu może napisać, że nie jestem prawdziwym przegrywem,

@wyjzprz2: Jak nie zruchałeś nie za pieniądze to dalej nim jesteś, a jak ktoś siedzi całe życie w domu to prędzej on może być failed normie tylko o tym jeszcze nie wie.
@mazicz: No 6.3 to rewelacji nie ma. Mój kuzyn ma 7/10 na selfie i ma dziewczynę, a ja 6/10 na profesjonalnym zdjęciu i mogę sobie tylko popajacować. Gdzie znaleźć? Może jakieś imprezy studenckie.
Może zamiast siedzieć z nimi i pić piwo, lepiej bym spożytkował ten czas oglądając tutorial o uwodzeniu kobiet na youtube albo czytając książkę o rozwoju osobistym?


@wyjzprz2: nigdy w życu. praktyka>teoria