Wpis z mikrobloga

Dzisiaj zmianę skończyłem już przed 22:00, także mogę napisać coś od siebie.
Trochę patologiczny dzień, miałem masę wymuszeń i drogowych dzbanów przed sobą: a to gość z Kudlika tak genialnie wyjeżdżał z zatoczki autobusowej, że sam go później wyminąłem, wyjeżdżając z tej samej zatoczki przed nim na drogę, a to dwóch młodziaków #!$%@?ło mi się przed auto na rowerach, za co serdecznie ich pozdrowiłem, jeszcze innym razem gdy wyturlałem się na szczyt wiaduktu Tarnobrzeskiego i zobaczyłem, że pas jest zablokowany, bo ta banda idiotów z PBI podnosiła studzienkę kanalizacyjną, to rzuciłem „chyba ich #!$%@?ło z tymi zwężkami w tym mieście”, na co siedząca za mną pani tylko się uśmiała. Raz przy wyjeżdżaniu z Batorego na Piłsudskiego jakiś debil w Tiguanie mnie zablokował, bo nie przyszło mu do głowy, że ustawiam się przy lewej stronie, żeby tył mi się zmieścił bez łapania krawężnika i radośnie sobie stanął koło mnie, próbując wyjrzeć zza mojego autobusu i skutecznie uniemożliwiając mi włączenie się do ruchu, dopóki on się wyturlał na drogę. Tak samo mnie zablokował inny dureń naprzeciwko dworca PKP, jak zauważyłem, że na lewym pasie przy hotelu stoi traktor i ekipa porządkowa podlewała kwiatki, a facet zamiast mnie po prostu wyprzedzić, to razem ze mną się zatrzymał i ruszył tuż po tym, jak sam stanąłem, czego oczywiście nie omieszkałem odpowiednio skomentować (tu jednak już nie miałem pasażerów, a ogółem przez całą trasę do Łukawca wsiadła mi tylko jedna osoba) – przez otwarte okno słyszeli to jednak ci pracownicy i sądząc po ich minach chyba pomyśleli, że to ich mam na myśli… Cóż, mówi się trudno. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jeszcze w międzyczasie minął mnie jeden z kierowców MPK i wymownie wskazał na swoje lewe lusterko, które z mojej perspektywy wyglądało, jakby było lekko przetrącone, co mnie zdziwiło, bo nie przypominam sobie, żebym o cokolwiek zahaczył – nawet się upewniłem, że z tyłu nie mam czegoś porysowanego, ale niczego tam nie zobaczyłem, no bo jak przodem bym przetrącił, to z pewnością bym to usłyszał. Poza tym pamiętam, że wyprzedzałem przegubowy autobus, a gość prowadził zwykłego Mercedesa.
Jak już korki nieco zelżały, to jeździło się dużo lepiej, a ostatni kurs z Łukawca robiłem już na pełnym czilku, słuchając jazzu w Polskim Radiu Rzeszów i utrzymując stałą prędkość na poziomie niecałych 40 km/h przez całą trasę, o co nie posądzałbym sam siebie, że potrafię jechać tak wolno przez tak długi czas. Szkoda tylko, że dostałem auto z fatalnymi hamulcami: jak się lekko przytrzyma hamulec, to łapią lekko, ale jak się dociśnie, to siła hamowania się nie zmienia, aż nagle HYC i ludzie lecą z foteli. Jak się dowiedziałem przypadkowo w rozmowie na stacji paliw od sprzedawcy, który okazał się być kierowcą przypisanym jako stała obsada tego autobusu, tam chyba tarcze były zwichrowane czy coś, ale ponoć to było zrobione i kolega był nieco zaskoczony faktem, że auto dalej hamuje jak taczka. Nie jest to tak, że cały czas leci przed siebie jak pociąg, bo jak się wdepnie, to biorą jak trzeba, ale żeby płynnie się zatrzymać to trzeba się sporo nakombinować. W Łące brakło mi miejsca i zatrzymałem się przez to na środku skrzyżowania, choć nie bez winy gościa na skuterku, który przyoszczędził na żarówce od kierunkowskazu i włączył go dopiero, jak już stałem. Z kolei jak ruszyłem, to usłyszałem coś w stylu „Hej!”, więc pan chyba chciał lekko przyciąć zakręt i mu nie wyszło, bo przód mi się wysunął – jestem jednak pewny, że zostawiłem mu przynajmniej z półtora metra, więc na pewno krzywdy bym mu nie zrobił. Poza tym sprzęgło chodzi tak lekko i przyjaźnie, że nie mogę się do tego przyzwyczaić i ciężko mi trafić z momentem, żeby płynnie zmieniać biegi, po prostu pracuje za dobrze ( ͡º ͜ʖ͡º) A tak poważnie to bierze wysoko i dla mnie jako kogoś z dość długimi nogami jest to po prostu niewygodne, bo za długo schodzi mi z jego wypuszczeniem, no źle mi się tym egzemplarzem jeździ, mimo iż rzeczywiście w zasadzie nic innego mu nie dolega.

Zdjęcia swojego nie robiłem, bo jakoś nie chciało mi się. Nie polubiłem się jednak z tym autem, chociaż specjalnie się nim nie zmęczyłem. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#autobusy #rzeszow #jakbedziewpksie
Pangia - Dzisiaj zmianę skończyłem już przed 22:00, także mogę napisać coś od siebie....

źródło: comment_DH0yyEKjmJUQgaPqkSM2S214v6g8WvNn.jpg

Pobierz
  • 11
@Pangia niestety wymuszenia a autobusie są częste, zauważyłem to na nauce jazdy już. Ale za to jak kierowca Trabanta i za jego kółkiem zawsze staram się pomagać autobusą i ciężarówką. Np jak skręcam w lewo na skrzyżowaniu i widzę, że autobus się łamie to uciekam jak najbardziej w prawo by bez problemu wjechał. Albo zawsze puszczam jak jedzie z przestanku.
@Lardor: Blachy RZ jeszcze wpuszczają z przystanków, wioskowe prawie nigdy. Chyba, że odpowiednio wcześnie się przed takiego #!$%@? na siłę, wtedy hamuje, no bo już nie ma wyboru i jednak ma świadomość tego, że nawet jakby chciał coś wymusić, to z taką masą przegra, a mnie jeszcze bronią przepisy i w najgorszym wypadku będzie współwina kolizji, za którą i tak mu nic nie wypłacą z OC ( ͡° ͜ʖ
@Pangia: ja będę po Krakowie pędzić, a miejski autobus należy wpuścić. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zastanawiam się w przyszłym roku jak ogarnę Trampcia czy nie wpaść do Rzeszowa, byłem tylo raz w życiu przejazdem pociągiem jak jechałem do Łańcuta no i autem ojca jak w Bieszczady jechaliśmy. Chciał bym zobaczyć to miasto.
@dzek: Jestem pewny, że osoby z ratusza nie nadają się do prowadzenia taczki, nie mówiąc o rządzeniu miastem. Korki takie, że z dworca nawet nie da się wyjechać, bo wszystkie drogi okalające Piłsudskiego są pełne. Po dwóch przystankach mam 10 minut spóźnienia i nie mam najmniejszych szans gdziekolwiek się zmieścić w czasie. No ale wiadomo.
Pangia - @dzek: Jestem pewny, że osoby z ratusza nie nadają się do prowadzenia taczki...