Aktywne Wpisy
Kopyto96 +467
Bawi mnie jak ludzie żyją pracą w korpo. Asap srasap. Idę na 8h, robie swoje i spadam. Nie obchodzi mnie ta firma, bo nie jest moja. Są zawody, gdzie praca jest misją, są zawody, gdzie praca służy społeczeństwu i człowiek robi też dla zajawki
Ale biznes taki nie jest. Dostajesz lepsze siano i odchodzisz. Wszystkie te rzeczy typu wartości firmy, team spirit to karma dla debili. Wystarczą dwie zasady: pracuj adekwatnie do
Ale biznes taki nie jest. Dostajesz lepsze siano i odchodzisz. Wszystkie te rzeczy typu wartości firmy, team spirit to karma dla debili. Wystarczą dwie zasady: pracuj adekwatnie do
MOSS-FETT +108
Pewnego razu, podczas koszenia trawnika najechałem kosiarką na skryte wśród wysokich traw mrowisko, ścinając jego szczyt. Spostrzegłszy to wyłączyłem kosiarkę i przez chwilę przyglądałem się jak zaalarmowane mrówki z niesłychaną wręcz zapalczywością starają się jak najszybciej skryć usłane po ziemi białe jaja wgłąb swojej ziemskiej fortecy, chcąc zapewnić bezpieczeństwo przyszłemu pokoleniu, gwarantując tym samym przetrwanie swemu mrowisku. Pomyślałem wówczas, że zabawne jest to jak ludzkość uwielbiająca pławić się w swojej wyższości nad innymi zwierzętami (do tego wręcz stopnia, że formułując słownikową definicję zwierzęcia wyjęła spod niej człowieka jako wyraźny i jedyny wyjątek); z umiłowaniem i pietyzmem nieustannie wytykająca jak to ludzki umysł (przez niektórych nazywany duszą) wywyższył nas, umożliwiając poskromienie zwierzęcych instynktów i żądz, tak, że to ludzka zwierzęcość stoi na usługach ludzkich jaźni i intelektu, ludzkiej „duszy”, nie zaś na odwrót, niezdolna jest spostrzec jak mało różni się w tej jednej przynajmniej mierze nawet od tak, wydawałoby się, małych i nieznaczących istot, jak mrówki. Zabawne jak ludzkość nieskończenie bardziej skora jest do użycia swego ukochanego intelektu raczej do konstruowania sofizmatów tłumaczących jak ludzki pęd do przedłużenia gatunku różni się od mrówczego, niż do rozpoznania najprostszej i najoczywistszej konsekwencji: że jeżeli postrzegamy prymat umysłu nad ciałem, prymat „duszy rozumnej” nad „duszą zwierzęcą” jako coś chwalebnego, jako coś godnego pochwały, z czego słusznie jest być dumnym, jako coś, co wynosi nas ponad wszelkie inne stworzenie, to naturalną konsekwencją powinno być również odrzucenie, czy też poskromienie tego jednego instynktu, którego poskromienie postrzegane dziś jest (i nie będzie nadużyciem stwierdzić, że zawsze było) jako coś hańbiącego, nienormalnego, dziwacznego, podejrzanego, a w najlepszym razie ekscentrycznego - instynktu, który nakazuje nam zadbać o przyszłość naszego rodu, naszego kraju, w końcu naszego gatunku; który pcha nas do tego, co umysł uwolniony spod jarzma cielesności bez wątpienia nakazałby nam postrzegać jako niedopuszczalną nikczemność; jako bezpodstawny, zbrodniczy akt; jako bestialstwo nie mające żadnego racjonalnego uzasadnienia. Do czasu, aż to nie nastąpi, wbrew temu co lubimy o sobie myśleć, pozostajemy niczym więcej, niż te uwijające się jak w ukropie mrówki, znoszące swoje cenne jaja na niższe kondygnacje mrowiska; jesteśmy niczym więcej, niż bezmyślnymi zwierzętami, pozostającymi na usługach rozporządzających nami dzikich popędów. Nie są w stanie zmienić tego żadne wtórne racjonalizacje, żadne, nawet najbardziej wyrafinowane sofizmaty, żadne chwyty erystyczne, ani żadna kazuistyka. Przynajmniej w tej jednej mierze, pozostajemy bezmyślnymi zwierzętami.
Jeżeli masz na myśli katarów, to lepszym stwierdzeniem byłoby, że zostali wymordowani, a nie że wymarli.
@Phiaas: O nie, ja mówię o jeszcze wcześniejszym ruchu, o tym, o którym św. Paweł (lub ktoś się za niego podający) pisał:
Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane.