Wpis z mikrobloga

#antynatalizm

Pewnego razu, podczas koszenia trawnika najechałem kosiarką na skryte wśród wysokich traw mrowisko, ścinając jego szczyt. Spostrzegłszy to wyłączyłem kosiarkę i przez chwilę przyglądałem się jak zaalarmowane mrówki z niesłychaną wręcz zapalczywością starają się jak najszybciej skryć usłane po ziemi białe jaja wgłąb swojej ziemskiej fortecy, chcąc zapewnić bezpieczeństwo przyszłemu pokoleniu, gwarantując tym samym przetrwanie swemu mrowisku. Pomyślałem wówczas, że zabawne jest to jak ludzkość uwielbiająca pławić się w swojej wyższości nad innymi zwierzętami (do tego wręcz stopnia, że formułując słownikową definicję zwierzęcia wyjęła spod niej człowieka jako wyraźny i jedyny wyjątek); z umiłowaniem i pietyzmem nieustannie wytykająca jak to ludzki umysł (przez niektórych nazywany duszą) wywyższył nas, umożliwiając poskromienie zwierzęcych instynktów i żądz, tak, że to ludzka zwierzęcość stoi na usługach ludzkich jaźni i intelektu, ludzkiej „duszy”, nie zaś na odwrót, niezdolna jest spostrzec jak mało różni się w tej jednej przynajmniej mierze nawet od tak, wydawałoby się, małych i nieznaczących istot, jak mrówki. Zabawne jak ludzkość nieskończenie bardziej skora jest do użycia swego ukochanego intelektu raczej do konstruowania sofizmatów tłumaczących jak ludzki pęd do przedłużenia gatunku różni się od mrówczego, niż do rozpoznania najprostszej i najoczywistszej konsekwencji: że jeżeli postrzegamy prymat umysłu nad ciałem, prymat „duszy rozumnej” nad „duszą zwierzęcą” jako coś chwalebnego, jako coś godnego pochwały, z czego słusznie jest być dumnym, jako coś, co wynosi nas ponad wszelkie inne stworzenie, to naturalną konsekwencją powinno być również odrzucenie, czy też poskromienie tego jednego instynktu, którego poskromienie postrzegane dziś jest (i nie będzie nadużyciem stwierdzić, że zawsze było) jako coś hańbiącego, nienormalnego, dziwacznego, podejrzanego, a w najlepszym razie ekscentrycznego - instynktu, który nakazuje nam zadbać o przyszłość naszego rodu, naszego kraju, w końcu naszego gatunku; który pcha nas do tego, co umysł uwolniony spod jarzma cielesności bez wątpienia nakazałby nam postrzegać jako niedopuszczalną nikczemność; jako bezpodstawny, zbrodniczy akt; jako bestialstwo nie mające żadnego racjonalnego uzasadnienia. Do czasu, aż to nie nastąpi, wbrew temu co lubimy o sobie myśleć, pozostajemy niczym więcej, niż te uwijające się jak w ukropie mrówki, znoszące swoje cenne jaja na niższe kondygnacje mrowiska; jesteśmy niczym więcej, niż bezmyślnymi zwierzętami, pozostającymi na usługach rozporządzających nami dzikich popędów. Nie są w stanie zmienić tego żadne wtórne racjonalizacje, żadne, nawet najbardziej wyrafinowane sofizmaty, żadne chwyty erystyczne, ani żadna kazuistyka. Przynajmniej w tej jednej mierze, pozostajemy bezmyślnymi zwierzętami.
  • 6
@Phiaas: Co ciekawe, we wczesnym chrześcijaństwie istniało wiele różnych nurtów, każdy interpretujący nauki Jezusa trochę inaczej. Jedni uważali seks za środek do tworzenia dzieci, a przyjemność z niego wynikającą za zwierzęcą - i ci uznawali, że małżonkowie powinni współżyć wyłącznie wtedy, gdy chcą spłodzić dziecko (część tej nauki, w złagodzonej formie, można znaleźć w dzisiejszym nauczaniu KK). Ale inny nurt poszedł jeszcze dalej: nasz święty duch uwięziony jest w zwierzęcym ciele,
@KomosaBiala:

Ale inny nurt poszedł jeszcze dalej: nasz święty duch uwięziony jest w zwierzęcym ciele, powołanie nowego człowieka na świat jest złe, bo prowadzi do uwięzienia ducha, oddania go na pastwę brudnych pragnień. Ten nurt z czasem wymarł, jak to można było przewidzieć.


Jeżeli masz na myśli katarów, to lepszym stwierdzeniem byłoby, że zostali wymordowani, a nie że wymarli.
Jeżeli masz na myśli katarów, to lepszym stwierdzeniem byłoby, że zostali wymordowani, a nie że wymarli.


@Phiaas: O nie, ja mówię o jeszcze wcześniejszym ruchu, o tym, o którym św. Paweł (lub ktoś się za niego podający) pisał:

Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane.
@Phiaas mało tego, zamiast wykorzystać swój umysł do dbania o bezpieczeństwo całego gatunku stworzyliśmy sobie najbardziej skomplikowane "tańce godowe", partnerów do reprodukcji dobieramy tak drobiazgowo że niektórzy przez to nigdy nie przekażą genów. Zamiast ułatwić tą prostą czynność skomplikowaliśmy ją do granic absurdu oraz otoczyliśmy zasłoną świętości przez religie które zabraniają nam się rozmnażać się w najbardziej naturalny sposób czyli gdy spotkamy na ulicy odpowiednią osobę w odpowiednim do rozmnażania czasie -