Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
Nigdy nie paliłem. Nigdy. Nawet fajka nie miałem w ustach. Nigdy mnie nie korciło żeby nawet spróbować. 24 lata życia. W depresji, po próbach samobójczych. Nigdy...
Jednak po co? Żeby dbać o swoje zdrowie, żeby dłużej pożyć? A jakie to ma znaczenie?

No i spróbowałem... Od tygodnia palę. Niepotrzebnie sobie tego odmawiałem. Wszyscy wokół mnie palą. W domu, pracy, znajomi. Biernie byłem truty już od dawna. Teraz sam to robię i chociaż jestem odrobinę spokojniejszy po.
Dziś mnie zdenerwowała mama. Tylko ona potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Mimo że przytrafiają mi się gorsze rzeczy. To ona działa na mnie jak płachta na byka. Efekt wieloletniego gnębienia mnie przez nią. Uraz tak duży, że nawet jak pójdzie o jakąś pierdołę to przeżywam jak awantura stulecia po której już nie rozmawiasz z rodziną i jesteście skłóceni na kilka pokoleń w przód.
Cztery fajki już poszły, zaraz pójdzie piąty.

Trzeba zaakceptować to kim jestem. Prostym robolem. Nikim wybitnym i wyjątkowym. Siedzę między wronami to muszę krakać jak one. Trzeba iść na przerwę i zajarać szluga ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#depresja #przegryw #samobojstwo
  • 7
@Garztam: Mam podobnie. Sam zaczalem palic w wieku dopiero 23 lat (teraz 25). Czasami mam taką nerwicę, że gdyby nie papierosy, to nie wiem co bym ze sobą zrobił (jak głupio to nie brzmi dla normików).

Swoją drogą całe życie byłem biernym palaczem w otoczeniu rodziców którzy kopcili przy mnie od małego i jak zapaliłem pierwszego papierosa to nawet nie kaszlnąłem. Ten dym był dla mnie wręcz "naturalny"