Wpis z mikrobloga

70/100 #100perfum #perfumy

Rasasi La Yuquawam Pour Homme (2012, EdP)
Kilka dni temu nabyłem tego cudaka i od razu chciałem go opisać, jednak powstrzymałem się, bo chciałem zebrać opinie i poznać go nieco bliżej. Jest tak dobry, że został podrobiony przez samego Toma Forda #pdk.

Rasasi dla mnie to głównie całkiem sensownej jakości klony droższych perfum. W niektórych przypadkach uczeń przerasta mistrza. To jest własnie jeden z tych przypadków. La Yuquawam moim zdaniem jest zdecydowanie lepszy, niż swój protoplasta. Skóra wybrzmiewa bardziej naturalnie, a sama kompozycja jest moim zdaniem po prostu lepiej przemyślana.
Posiadam zarówno Tuscan Leather, jak i bohatera dzisiejszego wpisu, więc testowałem je ręka w ręke i prawdę powiedziawszy wybrałbym bez wahania La Yaquawam.
Tak jeszcze zupełnie #!$%@?ąc od samego zapachu, pudełeczko, w jakim został mi dostarczony, to prawdziwe arcydzieło. To dwie bryły drewna "przecięte" miedzianym "pierścieniem". Już na samym początku wiemy, że obcujemy z produktem premium. Pudełeczko nie otwiera się normalnie, na tym medzianym "pierścieniu" są magnesy, które trzymają oba kawałki drewna. Otwieram je, a w środku ukazuje się szykowny flakon z drewnianym korkiem, a góra i dół pudełka wyściełane są welurowymi poduszkami. Musiałem Wam to opisać, naprawdę mega wrażenie na mnie zrobił już samym opakowaniem.

Dla mnie La Yaquawam to dziwak jakich mało, zmieniający swój charakter w trakcie życia na mojej skórze. Z raczej radosnej, słodkawej woni przeradza się w aromat surowy i posępny. Otwiera się zapachem zamszowej kurtki na którą spadło kilka kropel soku malinowego. Mi się osobiście to otwarcie podoba, ale z tego co wiem, wiele osób strasznie na nie narzeka.
Później nieco się osładza, czuć więcej tych malin, a do całej kompozycji dochodzi jeszcze zapach świeżo ściętego drewna, jakby prosto z tartaku. Tej słodyczy jest w nim tyle, jakbyśmy do szklanki herbaty wsypali pół łyżeczki cukru. Jeszcze później, czyli po jakichś dwóch godzinach dopiero zacząłem dodatkowo czuć szafran i trochę bursztynu. Po chyba pięciu godzinach nie ma już prawie żadnych słodkich nut i od tego czasu zaczął się mrok. Jest tu już praktycznie sama skóra znana mi doskonale z Ombre Leather od TF z drewnem. Ten nieco ascetyczny akord zostaje z nami już do samego końca.

Parametry użytkowe ma na wysokim poziomie. Na skórze trzyma się aż do czasu mycia, w tym czasie projektuje nieco ponad przeciętnie, ale robi to bite 7h.

Strasznie mi się spodobał głównie przez tą zmianę charakteru i naturalny wydźwięk, dodatkowo ma świetne parametry i nie atakuje otoczenia. Jest to jeden z najlepszych jesienno/zimowych zapachów, które obecnie mam w swojej kolekcji. We flakonie jest go "tylko" 75ml i kosztuje całkiem sporo, ale uwierzcie mi, że starczy na naprawdę długo.

PS. Dzisiaj nie miałem tyle "mocy", żeby go lepiej opisać, ale to naprawdę świetny zapach któremu warto dać szansę.

Typ: Oriental
Zapach:9.5/10
Trwałość:10/10
Projekcja:6/10
Oryginalność:3/10
Popularność:1/10
Komplementy:9/10
Podobne zapachy: TF Tuscan Leather, Parfums de Marly Godolphin
Cena: 300zł za 75ml

tl;dr

KaraczenMasta - 70/100 #100perfum #perfumy

Rasasi La Yuquawam Pour Homme (2012, Ed...

źródło: comment_PYw7hotUqeCGUcwjn2fg8uTOSHi0MIDb.jpg

Pobierz
  • 27
@dr_love batch z tamtego roku rzeczywiście miał takie parametry, obecny z tego lata jak dla mnie nie ma podjazdu do zeszłorocznego.
Ja jestem zawiedziony albo mi się coś ubzdurało.
Moze jest ktoś na tagu co ma obydwa batche na stanie i porówna.
@vertebrae_verae: Ombre Leather nie ma drewna i słodyczy, to zapach po prostu nowej zamszowej kurtki. Tu jest jeszcze mnóstwo drewna i sporo orientalnej zieleniny, która daje ten efekt surowości, którego brakuje mi w OL ( ͡° ͜ʖ ͡°) Są naprawdę różne, łączy je jedynie dominujący skórzany akord.