Wpis z mikrobloga

@xvovx:
Ja zrobiłem tak samo - tylko egzaminy końcowe/licealiści/maturzyści. Najlepiej pracuje się z rozszerzeniami, bo w większości przypadków wiedzą, czego chcą. Dzieci często nie rozumieją po co właściwie są te korepetycje i uciekają do swojego świata, o robieniu zadań domowych nawet nie wspomnę. Niby można dostać pieniądze za nic, ale jest ryzyko, że rodzic dzieciaka, które po korkach wciąż wraca z jedynkami, wystawi 1/5 i lecimy w dół rankingu.
Niby można dostać pieniądze za nic


@Taboret94:

Też nie tak do końca za nic. Jednak poświęca się takiemu delikwentowi czas. Ten sam czas, który poświęcony komuś innemu mógłby przynieść wymierne rezultaty.