Wpis z mikrobloga

Dzisiejsza wizyta u psychologa #!$%@?ła mnie z butów.

Uwaga, duża ilość tekstu - być może - bez ładu i składu. Ale muszę to z siebie wyrzucić.

Ogólnie postanowiłam płacić za psychologa sama (poprzednią terapię opłacał mi Tata, a później w związku z tym powiedział mi coś bardzo nieodpowiedniego, co mnie bardzo załamało). Tydzień temu Pani Psycholog wspomniała coś o dwóch wizytach w tygodniu (czyli 8 na miesiąc, a jedna wizyta to 120zł) i jak to sobie policzyłam, to wyszło mi, że mnie nie za bardzo stać na aż tyle. I dzisiaj kiedy o tym rozmawiałyśmy, to padło stwierdzenie, że ona kieruje się tutaj nie moimi finansami tylko tym co uważa za słuszne (jako terapia). No i zgrzyt. Bo raz że poczułam się zupełnie niezrozumiana; a dwa że ujawniło się moje chu...steczkowe myślenie, że skoro coś nie idzie tak jak to sobie w głowie ułożyłam, to już dupa i wszystko jebnie. Bo ogólnie mogłabym więcej pracować i wtedy nie byłoby problemu z płaceniem, ale nic bym nie odłożyła (a jak wrócę na studia za rok, to jakoś za terapię płacić będę musiała), nie mówiąc o tym, że chodziłabym zmęczona i wściekła. Z drugiej strony mogłabym schować dumę do kieszeni i poprosić Tatę o pomoc. Ale tego robić nie chcę. Nie i już. Nie po tym co zrobił ostatnio. Nie w momencie, w którym bardzo kwestionuję moje zaufanie do niego (dzisiaj po raz pierwszy powiedziałam pewną rzecz z nim związaną na głos i na samą myśl znowu chce mi się płakać). Więc stanęło na tej jednej wizycie w tygodniu, ALE... Teraz czuję się jak jedno wielkie rozczarowanie dla Pani Psycholog i pojawia się w mojej głowie myśl, że teraz na pewno nie będzie do mnie podchodziła poważnie i terapię szlag trafił. Do tego stopnia, że w mojej głowie wbrew mojej woli pojawiła się myśl, że jestem spisana na straty i koniec może być tylko jeden... I wstydzę się tego strasznie. (,) I najgorzej że ja wiem, że to na 99,9% tylko moje chore myślenie i za tydzień oczywiście przedstawię jej moje obawy. Niestety, ostatnio zupełnie nie wierzę w to co mi ludzie mówią, nawet jeśli ich słowa mają poparcie w logice i czynach. Po prostu nie umiem im wierzyć i już. Więc nawet jak mi powie, że to nie jest prawda to ja i tak "będę wiedziała lepiej". I strasznie się tego boję. I strasznie się tym martwię. I mam strasznie zły dzień. Bo jakbym miała mało problemów, to inne nieszczęścia też się mnie trzymają. Naprawdę chciałabym już dotknąć tego dna, żeby się od niego odbić. Bo póki co jest tylko gorzej. Skłaniam się ku myśli, że może jednak powinnam poprosić psychiatrę o receptę...

#kinjanaterapii #psychologia #psychiatria
  • 20
@Kinja spakuj się i wyjedź do jakiegoś z krajów "trzeciego świata" nawet jako wolontariusz można jechać za darmo.

Spędzisz tam 3 miesiące, i docenisz co masz, a jak nie to dalej można płacić za kurację która nie jest Ci w ogóle potrzebna.
  • 0
@Pawelczi: No strasznie mi się przykro zrobiło jak to powiedziała. Ostatecznie się zgodziła i powiedziała, że zobaczymy jak to zadziała. A ja się boję, że nie zadziała i będę musiała szukać nowego psychologa.
@Kinja jeśli nie panujesz nad swoimi negatywnymi emocjami, lekami itp. to leki jak najbardziej warto rozważyć.
Nie rozumiem dlaczego ludzie uważają leki za najgorsze zło, po które wstyd sięgnąć i wolą się męczyć miesiącami i latami próbując walczyć z emocjonalnym piekłem. To powinien być pierwszy krok.

W takim stanie nie jesteś w stanie prawidłowo uczestniczyć w psychoterapii. Nie dość, że przyszłaś tam ze swoimi problemami, to zamiast zająć się nimi, jeszcze doszły
  • 0
@troglodyta_erudyta: To nie jest tak, że ja nie chce leków. Po prostu psychiatra mi powiedziała, żebym się zastanowiła bo jest duża szansa, że dam radę bez nich (patrząc na to jakie mam problemy). Ale myślę czy nie pójść do innej, tak dla porównania co powie.
@Kinja jedne leki moga ulatwic terapie a drugie utrudnic, lepiej posluchac psychiatry niz wykopu i lepszy psychiatra ktory wyslucha i widzi szanse w terapii a nie taki ktory od razu wypisze recepte i nara.

Zreszta terapeuta tez widzi potrzebe lub jej brak stosowania lekow.

Terapeuta powinien wspolpracowac z psychiatra. Najgorzej gdy pracuja niezaleznie.