Wpis z mikrobloga

#eu4

Nie jestem wymiataczem. I wróciłem po dłuugiej przerwie. Coś tam pograłem, a teraz zacząłem Węgry. Parę restartów było żeby mi Janos nie umierał w pierwszym roku gry, ale jak już zacząłem na porządnie, to nie było oszukiwania z save'ami. Parę godzin przegrane i mam mega satysfakcję - wciąż istnieję i nawet poszerzyłem swoje wpływy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dalej czuję, że moja egzystencja jest zagrożona, ale mam Bizancjum jako wasala z Edirne, biję się z Kebsem i nie ginę. Jestem już zadłużony i będę się jeszcze zadłużać, ale raczej przetrwam, a potem w końcu będę na tyle duży że będę w stanie połknąć Bałkany. Czuje dobrze człowiek.

Nawet się raz przed koalicją obroniłem ( ͡ ͜ʖ ͡)