Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak w gimbazie na lekcję polskiego wparowała do klasy na pogadankę jakaś babka z jakiegoś ośrodka uzależnień czy czegoś podobnego. No i generalnie rozmowa miała być o problemach, żeby tam powiedzieć jak komuś dokuczają - taki tam standard. No i mieliśmy się przedstawić, powiedzieć o sobie kilka słów, imię, co lubimy robić, itp. Przyszła moja kolej, już chcę coś powiedzieć i nagle polonistka-wychowawczyni się wcina i mówi: ooo, a to Anon, on taki zawsze cichy, spokojny, co tak się nic nie odzywasz Anon? Już chciałem powiedzieć, że jak będę się odzywał to zaraz będzie, że mam być cicho, bo jest lekcja, ale w tym czasie klasowe oskarki i julki zaczęli głośno dogadywać i się śmiać tak że w ogóle nie było mnie słychać i tylko siedziałem jak ta #!$%@? ze spuszczoną głową i czekałem aż ten cyrk się skończy...
#przegryw
  • 4