Wpis z mikrobloga

Jako że nudzi mi się wystarczająco to zrobię drobny memory lane dotyczący kanału Marcina vel Szafy vel MocnyVlog. Oglądam go regularnie od połowy 'prawdziwego' Fast Food Diet czyli od początku roku pańskiego 2013. Wtedy był to jeszcze mały kanał, Marcin trzymał się swojej diety jak porąbany bo i faktycznie chciał na niej schudnąć. Nawet w święta Bożego Narodzenia miał zachomikowane zapasy burgerów z Maca. Kiedy w owe święta wypił 'smacznej wódeczki' i zagryzł kabanosikiem, śledzikiem itd. a waga zamiast spadać poszła kilogram w górę kajał się, narzucał posty i inne takie. Tak samo kiedy pofolgował sobie w majówkę narzucił sobie za karę tydzień na znienawidzonym pudełkowym makaronie. Wszyscy dziwili się jak on może wytrzymać jedząc to 'g*wno', dopingowali go, widać że chłopina był szczery wobec siebie i innych. Wypowiadał się czasem na tematy czysto testhubowe ale recenzje i produkty trzymał tam oddzielnie, przeplatał swoje zeznania FFD niespecjalnie ciekawymi vlogami z Japonii, Londynu, Ameryki, gdzie on tam jeszcze nie był. Skupiał się na kręceniu jedzenia co było pierwotnym motorem napędowym kanału. Po roku FFD zakończył, aktywność na kanale spadła i ograniczała się do nowości gastronomicznych, mniejszych i większych wyjazdów. O życiu prywatnym wiadomo było mało, co robi, gdzie pracuje, jak sam mówił nagrywał na YT dla relaksu. Na początku 2016 zaczął kręcić Daily, zainspirowany rzekomo Casey Neistat'em (nawet muzyki używał tej samej). Vlog żył swoim życiem, nie był mega popularny, Szafie zdarzyło się pojechać clickbaitem za co nawet przepraszał. W sierpniu dobił do 100tys subów, zrobił porządny materiał o swoim życiu. Wszystko cacy. I tu zaczęło się robić coraz gorzej na kanale. Vlog był mega powtarzalny, bo ile można nagrywać o tym że... wstaje się, załatwia tematy w firmie, jedzie zjeść, wraca, przyszło coś do stestowania na 2gi kanał, wódeczka u sąsiada, znajomi zaprosili (tu cały epizod Marysiowy). FFD rzekomo było, rzekomo nie, Szafa widocznie przytył folgując sobie na wyjazdach, postanowił w lutym 2017 na dietę fastfoodową wrócić (i wracał jeszcze nie raz). I tak to się kręciło, nagrywał identyczne vlogi z domu, niczym nieróżniące się od siebie vlogi wyjazdowe typu pojechać, popatrzeć, zjeść, ceny w sklepach. Stworzył w międzyczasie markę 404 której logiem na ślepo opatrzył do tej pory połowę vlogów choć nie wiemy co ta marka oznacza (chyba sam tego nie wie). Pod koniec 2017 dobija 200 tys. subów... i do tego czasu kanał leci systematycznie w dół. Podsumujmy ostatnie dwa lata:
-koleś nabił kilkaset monotematycznych filmików, wypełnionych rekla.... recenzjami sprzętu turystycznego, elektroniki, lokali;
-nakupił tonę sprzętu z której nie korzysta (bo nie podoba mu się jakość/coś się psuje);
-zmieniał systemy i programy żeby jak najlepiej montować vlogi (gdzie montaż to sklejenie materiału, często obcinając pół zdania i dogranie muzyki);
-narzekanie, narzekanie i jeszcze raz narzekanie- wszystko dla Marcina jest złe, da się zrobić lepiej, kolegów należy wyśmiać, na ceny narzekać, nie ma już cienia pozytywnego 'ziomala', którym był na początku.
-zrobił się z niego wielki recenzent i znawca, który był wszędzie, wie wszystko, zna się na wszystkim, podchodzi do każdego tematu profesjonalnie tak jak do nagrywania w specjalnym pokoju (recenzji które polegają na zlepku slow-motion na towar, podaniu specyfikacji, stwierdzeniu że działa tak i tak, zerowym testowaniu go przy okazji). Ma obeznanie w elektronice dzięki edukacji w tym kierunku, to fakt, tyle że nie można znać się na wszystkim (a przynajmniej ja nikogo takiego nie znam);
-kontaktu z widzami nie ma już wcale, Q&A to dawne czasy, teraz zdarza mu się tylko stwierdzić że ktoś pytał go tu czy tam w komentarzach... Co też jest odrobinę utrudnione bo wyłączył na parę miesięcy komentarze. Wyłączył je bo ludzie obrażali jego rodzinę czy przyjaciół. Tyle że kolega szanowny wyłączył całkowicie sekcję, zamiast te pojedyncze patologiczne przypadki pousuwać, co wielokrotnie zdarzało mu się robić.
-Patronite to jest temat rzeka. Kilka kliknięć (i bodaj dwie kolacje z widzami) zapewniły mu 60tys. zł zysku. Jak się odwdzięczył? Nijak. Progi są gadką o niczym, kiedy nawet najmniejszy twórca stara się zachęcić do wpłacania a to merchem, a to dodatkowym contentem, spotkaniami, daje od siebie COKOLWIEK.
-wspomniane już rekla... recenzje nie są oznaczone, w jakikolwiek sposób nie jest zaznaczone że dostaje za coś pieniądze...
-...których jak sam wspomniał nie chce bo starcza mu na rachunki i żarcie a wyjazdy opłacają patroni....
-...ale gdyby każdy subskrybent był łaskaw wpłacić na podany pod filmem numer konta parę złotych to byłoby miło.

Nie wiem dokąd dąży i czym stał się ten kanał oraz społeczność, starzy widzowie zamienili się w 'bandę rycerzy' która reaguje alergicznie na jakikolwiek przejaw krytyki w stronę Szafy, tak jak i on sam. Nie zgadzam się z permanentnym oznaczaniem jego twórczości jako #patostreamy (miałoby to sens tylko za pijacki stream z kolegami krótkofalowcami, który został całkowicie przemilczany kiedy Szafa wytrzeźwiał). Ciężko mi znaleźć jakąkolwiek przyjemność w oglądaniu tego samego setny raz. Im bardziej kanał się rozrastał tym gorzej było z zachowaniem Marcina i jakąkolwiek sensownością tworzenia nowych materiałów. FFD już nie ma. Vlogi podróżnicze z większym zaangażowaniem robi każdy dowolny twórca. Tematy technologiczne (których wcale miało nie być na kanale) porusza dokładniej i ciekawiej wielu twórców. Vlogi nagrywane są miesiąc temu, tydzień temu, Bóg jeden raczy wiedzieć kiedy. Tymczasem jego guru Casey montował swoje vlogi nocami, byle tylko wrzucić je na świeżo. Anegdot i innych zachowań Marcina można byłoby dopisać jeszcze wiele, ale zwyczajnie szkoda gadać. Pozdrawiam, fan starego, dobrego Szafy.
PS. Z dystansem, z dystansem
#mocnyvlog #ffd #polskiyoutube #mocnyklan #zdystansem
  • 6