Wpis z mikrobloga

@mmenelica: aż mam fleszbeki z moich pierwszych tygodni na rynku pracy xD

- bądź człowiekiem, który lubił zawsze marketing/sprzedaż/PR
- o fajna oferta, młodszy specjalista ds. sprzedaży, będzie fajnie, dobra praca na start
- w ogłoszeniu napisane, że gwarantują dodatki do pensji, własne biurko, telefon i inne bajery
- zadowolony-nowopracownik-na-rynku-pracy-fejs.jpg
- idź na rozmowę o pracę z myślą, że chwyciłeś pana boge za nogi i pewnie będzie 99999 chętnych i musisz
@niochland: Łezka się w oku kręci, pamiętam swoją pierwszą rekrutację AD 2007, w ogłoszeniu praca przy rynkach finansowych i szkolenia do zostania przyszłym maklerem giełdowym, ja szczyl 18 lat już dolary w oczach xD na miejscu boiler room i dzwonienie po kwiaciarniach i szewcach z pytaniem, czy przypadkiem nie mają 20k USD do zainwestowania w no-name spółki z USA. Uciekłem po pierwszej godzinie, ale ze mną w rekrutowanym teamie było sporo
@LajfIsBjutiful: "klikanie w excela" to oczywiście humorystyczna nazwa na pracę biurowo-korporacyjną, którą wówczas wykonywałem, 3/4 tych rzeczy miałem na statystyce na studiach, więc z palcem w dupie wszystko szło

kazali mi pamiętam analizować (chyba w ramach testu, czy się nadaję) dość spore bazy danych, bez jakiś udziwnień i oczywiście myśleli, że będę pewnie to robić dwa tygodnie, a ja tabele przestawne i pach wszystko gotowe w dzień, raport napisany w drugi
@niochland: xD aż mi się przypomniało gdy swego czasu też pracowałem jako "Młodszy specjalista ds. klikania w Excela". Firma miała kilka mało przyjemnych systemów z czego najbardziej zapamiętałem jeden w którym po prostu trzeba było w każdym wierszu spośród setki zgłoszeń wybrać z rozwijanej listy opcję "zakończone". Jaki był szok i niedowierzanie całego managementu gdy ja to zrobiłem w kilka sekund załatwiając to po prostu zwykłym "search&replace" w źródle strony, a
@mmenelica ja pamiętam jak przed studiami szukałam pracy i też była "praca biurowa przy komputerze w dynamicznym międzynarodowym zespole, asystent managera coś tam coś tam, nie sprzedaż, bez doświadczenia, minimum 4k". Oczywiście adres i nazwa firmy to była jakaś super konspiracja i dopiero na miejscu łaskawie podali nr domofonu w jakiejś obskórnej kamienicy. Na klatce schodowej rozkładane krzesła z Ikei i pani za biurkiem z tektury i półka z pustymi segregatorami. Oczywiście