Wpis z mikrobloga

Budząc się dzisiaj nie wiedziałam, że będę zmuszona uśpić moja 16letnią przyjaciółkę, mojego kota od dzieciństwa. Byłam z nią do samego końca, powiedziałam że jest najwspanialszym kitku i że idzie tam gdzie nie boli, gdzie jest jej psia przyjaciółka, frykasy, mnóstwo ptaszków do oglądania, kizianko, ale tylko jak będzie miała na to ochotę. Ze każdy ją kocha i niech się nie boi, że już zaraz będzie dobrze. Serce mi dziś pękło, ubeczałam się okropnie, kochajcie swoje kitki, tak szybko odchodzą :( Wolno jemu do nieba. A z ogromu dzisiejszych emocji spać nie mogę więc wylewam żale ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • 62
@mit-nick dziękuję, ma tam komu już siedzieć na kolanach, a raczej obok, bo ona była raczej z tych kotów "po swojemu" i wiem, że to była decyzja, która dobry właściciel powinien podjąć, że nie tylko zabawa i chrupy a te ciężkie sprawy też ( ͡° ʖ̯ ͡°) strasznie mi szkoda, marzyłam, że pożyje jeszcze trochę i po prostu umrze że starości, kiedyś sama zaśnie wśród swoich rzeczy, a
@lunaria: ja sobie tez nie moge wybaczyć bo kiedyś wzięłem znajdkę z ulicy i moja Pusia niby miesiąc się z nią bawiła a potem też w tydz\ień się zabrała, nie chciała jeść, schowała się do szafki i nie dała się pogłaskać, myślę że się pogniewała na mnie za to, choć miała już 16 i pół roku, może już był na nią czas, może to ja się do tego przyczyniłem, i choć
@mit-nick nie myśl tak, zrobiłeś dobry uczynek i dałeś dom bidzie, która pewnie czekał okropny los, pomyśl sobie, że pusia stwierdziła, że już czas, teraz może odejść bo nie zostaniesz sam, a przez miesiąc skoro się bawiła to stwierdziła że ma godnego następcę :)
@TomcioPalushek: (...)kitek jest pewnie w dobrym miejscu(...)
Rozsądnie byłoby powiedzieć, że szanowny Kitku jest w ziemi czy też glebie. (chyba, że OPka zastosowała zamrażalkę albo inny rodzaj mumifikacji - wtedy może być też np. półka w salonie)
Przyznasz jednak, że "bycie zakopanym pod ziemią" nie brzmi jak bycie "w dobrym miejscu".
@lunaria: pamietam jak kiedyś znajoma żaliła mi się ile to jej kot nie ma chorób, że weterynarze rozkładają ręce, że ten kot tak strasznie cierpi (i nie będę tu już rozpisywał dokładnie co, ale jakbym ja miał takie problemy jak ten kot to chyba sam bym ze sobą skończył). Starałem się delikatnie zasugerować, że może czas rozważyć tę ostateczną decyzję. Spojrzenia jakim mnie obdarzyła nie zapomnę chyba nigdy, jakby mogła to
@lunaria nie #!$%@?, to tylko zwierzę, które nie wie że żyje. A do was Mirki apeluję: nie przejmujcie się zwierzętami bardziej, niż drugim człowiekiem. Jak widzę kiedy bezdomni są niemalże opluwani przez społeczeństwo, a kotki i pieski w tym czasie wynoszone na piedestał to mnie krew zalewa.