Wpis z mikrobloga

Szukam od niedawna mieszkania na wynajem i już mnie ci wystawiający oferty #!$%@?ą. To jest #!$%@? rak.
Po przejrzeniu x ofert, już jestem w stanie podzielić ich na kilka #!$%@?ących grup.

1. Ukrytoczynszowcy
To, że do co najmniej połowy cen widocznych w wynikach wyszukiwania muszę doliczyć kilka stów czynszu już się dawno przyzwyczaiłem. Nawet takie OLX daje osobne pole CZYNSZ, żeby tam to wpisywali. No i fajnie, jak ktoś podaje kwoty osobno, to tam wpisuje czysz administracji a w głównej cenie daje swój czynsz. Jak podlicza wszystko razem, to w tym polu daje symboliczną złotówkę. Spoko.
Tylko niektórzy wpisują tam złotówkę i dopiero w opisie masz że dodatkowy czynsz do spółdzielni 666zł. Nie wiem, co oni mają w głowach, z pewnością skuszę się na mieszkanie za 50% drożej, niż szukam xD

2. Ukrytozdjęciowcy
Też już kilku takich złapałem. Z pozoru znajdujesz świetną ofertę. Cena w dolnym przedziale przeciętnych cen za wynajem w mieście? Odnowiony blok w samym centrum, z zamykanym parkingiem? Zaczynasz przeglądać i mysleć, że już zaraz zadzwonisz, bo taka oferta szybko zniknie, przecież tylko frajer by nie skorzystał, bo wszystko elegancko, ładne meble w kuchni, urządzony pokój. I NAGLE WPADA OSTATNIE ZDJĘCIE. I już wiesz, czemu ta oferta nadal wisi. Albo zdjęcie przedpokoju, którego ściany wyglądają, jakby ich nikt nie malował od wybudowania za Gomułki, albo łazienka kononowicz style. Ewentualnie, w trochę łagodniejszej wersji ściany w jednym z pomieszczeń pomalowane na kolor, który sprawia, że chyba wiesz jakim zawodem parał się poprzedni najemca płci żeńśkiej. ZAWSZE jest to ostatnie zdjęcie.

3. Bezadresowcy.
W ich przypadku dobrze jest, jak znasz lokalizację z dokładnością do dwóch kilometrów. Ograniczają się do informacji w jakiej dzielnicy znajduje się mieszkanie i tyle. Nie wiesz, czy to ta część, gdzie żyją spokojni emeryci, czy tak, gdzie ludzie budzą się z siekierą wbitą w drzwi. I zaczyna się CSI: Mieszkaniowe Zagadki OLX i sprawdzenie, czy da się to obczaić przy pomocy widoku z okna, żeby wiedzieć, czy warto w ogóle dzwonić. A wystarczy podać ulicę, nawet bez numeru, pomijając jakieś długie arterie to już jest wartościowa informacja. No ale lepiej napisać "centrum", bo może zadzwonisz i się skusisz, bo jakbyś dostał nazwę ulicy przy której zasztyletowali człowieka w biały dzień, to byś już taki chętny nie był. xD

Wstawienie zdjęć z meblami, gdy się oferuje nieumeblowane, ceny z kosmosu za skanseny lat 70. to już pomijam, bo to norma.
Niedługo zacznę dzwonić po ofertach i umawiać się na oglądanie i już wiem, że będzie tylko gorzej.

#mieszkanie #wynajem #nieruchomosci
  • 5
Przerabiałem to kilka razy na przestrzeni 6 lat i powiem, że nic się nie zmienia. Syf z mieszkaniami jak był tak i jest.
I jeszcze te złote zdjęcia z grażynami odbitymi w lustrze