Wpis z mikrobloga

@vLadiszLove wszedł na wzniesienie i obserwował dziwnie zmieniające się niebo, które najpierw przybrało kolor pomarańczowy, a potem intensywnie brunatny. Okazało się, że w niedalekiej ubojni rolnik Andrzej doprowadził do zwarcia instalacji chcąc przyśpieszyć proces produkcji świątecznej kiełbasy, poprzez wrzucanie żywych świń do maszyny mielącej. Andrzej robił to po godzinach, aby nie mieć świadków, nie było też ludzi, którzy mogliby mu pomóc gasić powstały pożar. Hale zajmowały się jedna po drugiej, w promieniu 20km czuć było swąd pieczonego bekonu. Paliło się jednak wszystko i połączenie azbestu jaki Andrzej miał na dachu swojej ubojni, siana, świńskich odchodów i innych rzeczy wywołało małą, lokalną katastrofę ekologiczną. Wiatr wiał w kierunku areny i cały wręcz radioaktywny opad przybył prosto nad głowy naszych uczestników. Wkrótce zaczął padać deszcz, jednak z minuty na minutę padało coraz intensywniej, aż w końcu nastąpiło radioaktywne oberwanie chmury. Jak się później okazało Andrzej w silosach na ziarno przemycał uran dla Czeczenów, stąd zdecydowanie większa skala skażenia. vLadiszLove szybko chciał zbiec z górki, na której się znalazł, niestety potknął się o wystający konar i zaczął się toczyć niczym wielka błotnista kula zgarniając ze swojej drogi wszystko co na niej stanęło. Obklejony radioaktywnym błotem z połamanymi nogami i wybitym barkiem snuł się jeszcze chwilę po otwartym terenie, a następnie zastygł niczym pomnik przypominający coś na kształt ziemnego golema.

@treemaan miał wyostrzone zmysły po dokonanym niedawno zabójstwie. Był gotowy na różne ewentualności. Z namiotu zrobił prowizoryczną pelerynę, pod którą dobiegł do niewielkiej jaskini - pozwoliło mu to przeżyć.

@SirKarson i @Keboon znaleźli się na tej samej polanie, którą kroczył @tomazzo69. Szybko dostrzegli swoje zamazane postacie, toksyczny deszcz padał na pole rumianków, które najpierw zrobiły się żółte, a potem zaczęły usychać. Uczestnicy wiedzieli, że zostały im minuty i należy działać. SirKarsson nieudolnie próbował zainicjować walkę na własnych zasadach, niewzruszony jednak tym tomazzo69 po prostu stanął przed nim złapał go jedną reką za żuchwę i podniósł bez trudu. Deszcz padał i zaczął wypalać oczy SirKarssona, tomazzo69 był wyraźnie podniecony całą sytuacją gdyż wystawił język i śmiał się przeraźliwie spijając toksyczny opad z policzków SirKarssona. Szczęka SirKarssona z czasem cicho chrupnęła, wyleciała mu przy tym większość zębów, po oczodołach zostały wypalone dziury, a tomazzo69 kończąc swe dzieło drugą ręką wyrwał mu jelita i porzucił wśród rumianków. Spojrzał następnie wymownie na Keboona, który bez słowa zaczął uciekać przed siebie zostawiając całą swoją trudną przeszłość na polanie rumianków.

@Trollusek dobrze zakamuflował się po porzuceniu obozu, deszcz był niebezpieczny jednak Trollusek był gotowy i na to. Odpowiednie zadaszenie, podkopy i wały pozwoliły przetrwać chwilowy kataklizm.

@skar i @Literallyours byli zupełnie nie gotowi na toksyczny opad. Leżąc na polanie w namiętnym uścisku, zupełnie nadzy, nagle poczuli jak na ich ciała spadają żrące krople, powodujące natychmiastowe i bolesne poparzenia. Skar złapał Literallyours za rękę i biegł czym prędzej do niedalekiej jaskini, która wydawała mu się, że będzie już tam za chwilę, za tą górką, za tamtym drzewem... Biegł jak szalony nie odwracając się i zapominając o swojej partnerce, ale przecież ściskał w swojej dłoni jej dłoń, "musimy dobiec" powtarzał jak mantrę... Gdy dobiegli, przed samym wejściem zwolnił i szczęśliwy odwrócił się by ucałować Literallyours i wnieść ją do groty niczym pannę młodą przez próg. Niestety, nie było czego wnosić. Skar owszem trzymał za rękę Literallyours, jednak ta właśnie przeżarta kwasem ręka, z której prawie zeszła skóra, a na wierzchu zostały się tylko same kości i jakaś czerwona breja przypominająca mięśnie, była jedynym co zostało po Literallyours. Partnerka skara po drodze, w tym szaleńczym biegu po prostu rozpuściła się jako osoba zdecydowanie bardziej delikatna, nie gotowa na tak ekstremalne warunki. Jej resztki rozrzucone są gdzieś na trasie jaką biegł skar, gdzieś leży noga, gdzieś głowa... Okoliczni grzybiarze do dziś znajdują jej pozostałości.

@mfek00 poniżony ostatnią akcją nie umiał podnieść się z dołka i wykrzesać z siebie resztek chęci do walki. Toksyczny deszcz był w zasadzie dla niego zbawieniem, położył się na plecach rozłożył nogi i ręce i zaczął powoli rozpuszczać się wśród wrzosu i mchu. Śmiejąc się i płacząc na zmianę jego głos zaczął zmieniać się w dziwny bulgot, język z czasem odpadł, a skóra przykleiła do podłoża. Jego trud już skończon.

@Wielki_Czerwony_Smok dalej przemierzał las wspólnie z @NaChuiMiTaCHata, nie wiadomo jednak kiedy odłączył się od nich @privi19. Chwilowi kompani szybko poradzili sobie z toksycznym deszczem i schronili się w wydrążonym pniu, a następnie przedostali się do wielkiej ziemnej nory, w której przeczekali zagrożenie.

Privi19 jako, że był sam miał nieco trudniej i deszcz zaskoczył go mocno. Biegł przed siebie w poszukiwaniu jakiegoś bezpiecznego miejsca, pech chciał, że jego drogi skrzyżowały się z @DupaJasia_. Oboje znaleźli się po przeciwnych stronach polany, DupaJasia od południa, a privi19 od północy. Deszcz ciął już niemiłosiernie i na uczestnikach dało się dostrzec pierwsze objawy poddawania się organizmu. DupaJasia świadoma zagrożenia widziała też w privi19 pyszny kąsek, który umiejętnie szybko zneutralizowany można by wciągnąć do jakiejś sympatycznej jaskini, ładnie oporządzić i konsumować słuchając romantycznego kapania deszczu. Postanowiła działać i zaczęła szarżować na privi19, który stał jak wryty i czekał swego końca. Z każdym krokiem DupyJasia słyszał jak ziemia się trzęsie i jak zagrożenie jest coraz bliżej. DupaJasia była potężna więc rozpęd i samo dogramolenie się chwilę jej zajmowało, widać było jak z twarzy schodzi jej skóra, jak topi się jej skóra na boczkach i zaczyna skwierczeć tłuszcz. W końcu była tak blisko, że zrobiła spektakularny wyskok by wylądować paszczą prosto na privi19. Wylądowała pół metra przed nim, jako kupka roztopionego tłuszczu, flaczków i podrobów. Przez chwilę wyglądała jak Jabba z Gwiezdnych Wojen, wyciągnęła jeszcze swoją tłustą łapę w kierunku niedoszłej ofiary i rozpuściła się na dobre. Privi19 szybko zbiegł piszcząc przeraźliwie i chowając się w bliżej nieokreślonym miejscu. Wraz ze śmiercią DupyJasia wyeliminowany został Dystrykt Patostreamów.

@yourgrandma podobnie jak treeman miał wyostrzone zmysły i raczej szykował się już do nadchodzącej nocy, stąd zaskoczony deszczem nie był. Miał piękną wygodną jaskinię, w której łapał nietoperze, a toksyczny opad mógł kompletnie zignorować.

@CzarnyCzarniejszy najwyraźniej przypadł do gustu nowo poznanej niedźwiedzicy. Zaczął żyć jak prawdziwe dziecko buszu, łapał zębami łososie dla małych niedźwiadków, a sam nauczył niedźwiedzicę rozpalać ognisko. Po początkowych sprzeczkach nie było już śladu. Niebezpieczny deszcz zastał ich w rodzinnej i przytulnej grocie, w której w czułym objęciu przeczekali zagrożenie.

@JankesT97 miał w tym przypadku zdecydowanie więcej szczęścia niż rozumu. Po zadzwonieniu na policję, zabrany został na komendę w celu wyjaśnienia sprawy znalezionej marihuany. Toksyczny opad dudnił w parapety, a JankesT97 spokojnie składał zeznania i donosił, donosił, donosił...

#wykophungergames
FuczaQ - @vLadiszLove wszedł na wzniesienie i obserwował dziwnie zmieniające się nieb...

źródło: comment_sW3Y4sMOmtYIHSi1ueSRWaZvqtjlOJvD.jpg

Pobierz
  • 5