Wpis z mikrobloga

zacząłem obserwować ten tag (#przeszczep) bo myślałem, że to miejsce, w którym być może będą pisać ludzie, którzy przeszli w swoim życiu poważne problemy zdrowotne i musieli przejść przeszczep organu. albo może chociaż Ci, którzy są w takim stanie, że przeszczep to dla nich jedyna szansa.

okazuje się jednak, że ten tag to w 90% traktuje o "przeszczepie" włosów

"przeszczep włosów". nie mam nic do samego problemu - każdy ma swoje własne problemy i ma inną perspektywę na to co jest ważne a co jest mniej ważne. jednak dla mnie używanie słowa "przeszczep" w kontekście przeszczepu włosów jest co najmniej nadużyciem.

prawdziwy #przeszczep moi drodzy to coś z czym się zostaje do końca życia, to konieczność brania leków immunosupresyjnych (a te obniżają odporność), to ciągła świadomość tego, że w każdej chwili może coś się stać i może nastąpić odrzut organu (tak! nie tylko na początku to jest możliwe) lub też że w czasie infekcji organizm zacznie walczyć z organem.

życzę wam w 2020 rozwiązania swoich problemów, ale również spojrzenia na swoje problemy z innej perspektywy. wiem, że "inni mają gorzej" nie powoduje magicznie że sami czujemy się lepiej, że poprawia się nasza sytuacja, ale może warto czasami usiąść i zastanowić się czy nie szukamy dziury w całym?

a używanie do dyskusji o "przeszczepie włosów" tagu #przeszczep to jak dla mnie nadużycie, wręcz profanacja.

wszystkiego dobrego! (i opuszczam ten tag)
  • 2
@secret_passenger: to jest przeszczep i pogódź się z prawdą a nie #!$%@? się do ludzi wmawiajac im coś co sobie ubzdurales i co nie ma nic wspólnego z logicznym myśleniem.

Straszne że ktoś chce mieć włosy no ukrzyżować najlepiej, nie chodzić bo ktoś nie ma nóg, nie robić przeszczepu włosów bo ktoś miał poważniejszy przeszczep. Twoje zachowanie jest szukanie dziury w calym