Wpis z mikrobloga

Pytanie do natalistów.
Zakładam, że uznajecie na przykład gwałt czy morderstwo za coś złego, czego nie mamy prawa robić. Jednocześnie jednak uznajecie prokreację za coś przynajmniej nie-złego i twierdzicie, że mamy prawo to robić.
Teraz należy sobie zadać pytanie:
Z jakiego powodu uznajemy gwałt lub inny podobny czyn za coś złego.
Powody są następujące:
-Bo możemy kogoś tym skrzywdzić
-Bo to narusza prawo do samostanowienia
-Bo nie mam prawa decydować o czyimś życiu
-Bo nie mam zgody ofiary
I tak dalej.
Do tego, oprócz naszych emocji, sprowadza się argumentacja przeciw morderstwom. Oczywiście nasz emocje, które odczuwamy słysząc o gwałcie czy morderstwie nie mają żadnej wartości merytorycznej, to, co ty czujesz nie decyduje o tym, czy coś jest właściwe czy nie, więc zostają nam argumenty wypisane po myślnikach.
A więc, w świetle powyższych punktów, jak do #!$%@? wygląda proces myślowy zachodzący w waszych głowach, że dochodzicie do wniosku, że prokreację należy wykluczyć ze spisu czynów moralnie nagannych, nawet jeśli wszystkie te punkty mają co do niej zastosowanie? Co jest takiego specjalnego w tworzeniu nowego człowieka, co sprawia, że tutaj już można ryzykować czyimś życiem, że można mieć w dupie jego zgodę?
Jedyna rzecz, która to odróżnia, to emocje. Jesteście zaprogramowani przez ewolucję i społeczeństwo w taki sposób, że bycie świadkiem morderstwa wyzwala w was negatywne emocje, a świadkiem poczęcia pozytywne, w ten sposób racjonalne myślenie się wyłącza. Ale jak już wspomniałem, appeal to feelings jest zwykłym błędem logicznym bez wartości merytorycznej.
Zapraszam do dyskusji.
#antynatalizm #natalizm
  • 28
@hehexdlollmao

Poniżej ten sam problemat w słowach profesora Cabrery:

"Nasz porządek społeczny zapewnia niemoralności rodzicielstwa ochronę przed krytyką, a prokreacja przedstawiana jest jako w sposób naturalny pozytywna wartość. I wręcz przeciwnie, jakiekolwiek podawanie jej w wątpliwość, jest odbierane jako coś demonicznego. Jednak sytuacja jest tutaj jasna: albo powinno się odrzucić jako wartość „unikanie niepotrzebnego bólu”, albo uznać ochranianą przed krytyką moralność rodzicielstwa za problematyczną. Jeśli refleksja moralna powinna opierać się na racjonalności,
Z jakiego powodu uznajemy gwałt lub inny podobny czyn za coś złego.


bo dzieje się wbrew woli ofiary
bo sam nie chciałbym go doświadczyć
nieistniejący byt nie ma woli ani nie wyraża sprzeciwu
pzdr

@hehexdlollmao:
heh to akurat może naruszać wolę jej bliskich

ale jeśli ją zignorować bo to w końcu nie ich życie i do tego nie uważamy życia za żadną wartość a wręcz przeciwnie nienawidzimy tego zjawiska i uważamy je za absolutną antywartość to
dlaczego nie?

@hehexdlollmao:
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Chodtok: a więc dochodzimy do wniosku, że powinniśmy zgodę bądź jej brak osoby w śpiączce traktować na równi z nieistniejącymi. a jednak jesteś przeciwko mordowaniu i gwałceniu osób w śpiączce, ale nie przeciw prokreacji, dlaczego?
@hehexdlollmao

osoba w śpiączce też nie ma woli i nie wyraża sprzeciwu, więc można ją zabić? pzdr logika natali


Jest bytem istniejącym wiec ma wolę i skąd wiesz że nie wyraża sprzeciwu? bo nie wyraża tego ciałem?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@ziemba1: sugerujesz, że osoba w śpiączce w jakiś magiczny sposób obserwuje otoczenie? idąc tą logiką skąd wiesz, że nieistniejące dziecko nie wyraża sprzeciwu?

a co do tego, że jeszcze nie istnieje-no i co to zmienia? rozmawiamy o tym, czy mamy prawo go "zaistnieć" bez jego zgody, a chyba masz wystarczającą wyobraźnię, żeby być w stanie to rozważyć
rozmawiamy o tym, czy mamy prawo go "zaistnieć" bez jego zgody, a chyba masz wystarczającą wyobraźnię, żeby być w stanie to rozważyć

Jeśli możemy się rozmnażać to mamy taka możliwość.
Nieistniejący byt nie ma praw.
Jeśli istnienie jest czymś lepszym od nieistnienia to również mamy takie prawo.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@ziemba1: ale ja mówię o śpiączce, gdzie takie coś nie występuje, czy wtedy można takiego kogoś zabić lub zgwałcić bo nie wyraża sprzeciwu?

nie pytam o możliwość tylko o racjonalność takich działań

dlaczego nieistniejący byt nie ma praw? bo tak sobie ustaliłeś? nie masz prawa ryzykować życiem potencjalnego bytu, co odpowiesz swojemu dziecku jak powie, że życie to #!$%@? i czemu go spłodziłeś? no hehe synek takie miałem widzimisię a byt
@hehexdlollmao:

ale ja mówię o śpiączce, gdzie takie coś nie występuje, czy wtedy można takiego kogoś zabić lub zgwałcić bo nie wyraża sprzeciwu?

ale co nie wystepuje, jesli nie ma w nim choc czastki swiadomosci, nie moze byc zycia, wiec kogo ty chcesz zabic?

dlaczego nieistniejący byt nie ma praw?


bo go nie ma. jak cos czego nie ma moze cos miec?

na jakiej postawie sugerujesz, że istnienie>nieistnienie w każdym przypadku?
jesli nie ma w nim choc czastki swiadomosci, nie moze byc zycia, wiec kogo ty chcesz zabic?


@ziemba1: życie jest dopóki nie ma śmierci mózgu. czyli nie ma świadomości to mogę odciąć głowę twojej matce w śpiączce, tak?

bo go nie ma. jak cos czego nie ma moze cos miec?


@ziemba1: mówimy o potencjalnej istocie biorąc pod uwagę przyszłość, to, że teraz jeszcze jej nie ma nic nie zmienia.

wyobraz