Wpis z mikrobloga

@piotr-matej: Nie obserwowałem nigdy, ale to wystarczy na logikę brać, tak samo jak to, że nie musisz się oparzyć, żeby wiedzieć że ogień parzy. :) To chodzi o to, że podkłady kolejowe mają tyle chemmi w lakierach pokrywanych w stolarniach, że jak to spalisz to dramat będzie... Te podkłady muszą być traktowane chemią, bo w zamyśle mają wytrzymać minimum 50 lat bez próchnienia zakopane w ziemi pod naciskiem szyn i pociągu.
@Nielichy_Parobek: moge Cie zapewnic, ze ksiek nie bedzie palil w tym piecu, ba moge sie nawet zalozyc. Robilem u matki obrzeża na ogrodzie z podkladow kolejowych, #!$%@? na tym 2 prowadnice i 3 lancuchy do pily. nie da sie tego ciac bez strat w sprzecie, prowadnica zachodzi zaraz olejem i sie zaciera a lancuch tepi sie po chwili cieicia. Jak wiadomo krzysia pila okuratna ledwo tnie deseczki grubosci max 5 cm,
typowy wiesniak. w ogrodzie nie ma warzyw i nie zostalo to zamontowane jako obrzeza bo nie zdalo egzaminu, takie chciala ze wzgledow estetycznych, bo wiesz wiesniaku w ogrodzie sadzi sie rownierz drzewa krzewy kwiaty, zeby jakos to wygladalo i mozna bylo sobie odpoczac. ale u ciebie widze dalej prlowska menatlnosc ze jak ogrod to cebula i kartofle. #!$%@? te podklady, tfu.