Wpis z mikrobloga

Moja dzisiejsza przygoda z gównianym wrocławskim mpk:

Rano idę na tramwaj, oczywiście stoi rozpieprzony na awaryjnych. Idę zatem na autobus - czas oczekiwania 20 minut wg. rozkładu. Oczywiście pojechałem innym, bo ten co miał za 20 minut nie przyjechał i czekałem 30 minut, autobus był tak zaj*bany, że można by unieść nogi i tak sobie lewitować w tym ścisku. Do pracy spóźniłem się yebane 40 minut.

A po pracy zamiast jednej godziny, wracałem prawie dwie, no gurwaaaa mać. Tramwaj stanął i nie jechał, trzeba było iść na piechotę.

Drugi raz spóźniam się w tym tygodniu do pracy o ponad pół godziny. Pierwszy raz było w środę jak zasrało sznurem tramwajów rano pod Capitolem.

Oczywiście nie będę płacił za tak gównianą usługę, oni nie wywiązują się z usługi, to ja nie płacę.

Wiadomo oczywiście, że będę jeździł autem, bo nie mogę sobie pozwolić na takie spóźnienia, a te dałny i sutryk dalej będą pieprzyć że z mpk warto.

#mpk #wroclaw #mpkwroclaw #zalesie
  • 5
@karoszka: witam somsiadke ( ͡° ͜ʖ ͡°) w 45 minut to byś na piechotę doszła tylko trochę zębów i płuc szkoda

Ja wyznaje zasadę jechać czymkolwiek jak najdalej się da a potem kombinować. Ja jeżdżę na rynek (więc tylko 4 wchodzi w grę) ale z przystanku jadę czymkolwiek na Legionów a potem kombinuje, czy czekać jednak na 4 czy na 15 czy iść na piechotę
@itakniktniezapamieta witam somsiada ( ͡º ͜ʖ͡º)
No właśnie ja czasem też kombinuje, ale czasem mi się nie chce. Wczoraj utknęliśmy przed Pereca, bo przed nami jakiś inny tramwaj się rozkraczył. Motorniczy otworzył drzwi, ale nie wypraszał z tramwaju, więc siedziałam twardo i po 10 minutach ruszyliśmy. Tydzień temu jak wracałam z pracy to nabrałam się na to otwarcie drzwi i na moście wysiadłam i jak wracałam na