Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Tutaj @Saber9321 chciałbym opowiedzieć dzisiaj o tym jak prawie otarłem się o śmierć i napisać coś ku przestrodze.
Dokładnie 9 dni temu 14 stycznia postanowiłem targnąć się na życie (w życiu nie mam ciekawie mam zespół aspergera, jestem niepełnosprawny, ciężko mi się żyje, dużo wad, zaburzeń, kompleksów, niezdarność ruchowa i wiele tego) do tego od dwóch lat walczę z depresją no i wiele przeżyłem tego co nieprzyjemne. We wtorek 14 stycznia nie miałem już sił do zupełnie niczego byłem zdruzgotany moja psychika wisiała na włosku albo już mi totalnie odwaliło. Posunąłem się do tak drastycznego kroku, moja mama tego dnia wyszła z rodzeństwem gdzieś na miasto wykorzystałem ten atut przeszukałem całą chatę i znalazłem tabletki nasenne (zostało 16) i do tego korciło mnie by wziąć gorzałkę z kolekcji wódek mojego ojca też tak zrobiłem. Wszystko przygotowałem w tym siebie psychicznie do tego co miałem zrobić. Włączyłem muzykę typu chill taka wiecie na uspokojenie, wziąłem tabletki i popiłem jackiem danielsem (1l) wypiłem połowę jednak tak z krótkimi przerwami. Następnie położyłem się na łóżku zamknąłem oczy i byłem gotowy na śmierć. Jednak ponieważ się wahałem nieco przed zażyciem tabletek i popiciem danielsem dałem na facebooka post gdzie napisałem, że nie mam już sił żyć, że nie jestem w stanie tego dalej ciągnąć itd. Po paru minutach odpłynąłem, następnie dzięki kuzynce która zobaczyła post przyjechała pomoc, ratowano mnie 40 minut, była intubacja itd. Podobno serce mi się zatrzymało i pracowała za mnie jakaś maszyna. Jakimś cudem przeżyłem obudziłem się na oiomie z bólem gardła i byłem smętny. Tego samego dnia pielęgniarka mojej mamie powiedziała, żeby się przygotowała na śmierć syna. Następnego dnia i w następnych dniach przychodzili rodzice, rodzina, a nawet przyjaciel i otworzyłem się przed nimi i teraz wiem co jest nie tak i co trzeba zrobić by wyjść na prostą (były jeszcze rozmowy z psychologami itd). Teraz gdy jestem dwa dni po wyjściu ze szpitala cóż no doceniam jakoś bardziej moje życie może nie mam kolorowo i mam pod górkę jednak życie ma się jedno i uważam, że warto spróbować zawalczyć o szczęście. Co dalej? teraz jeszcze odpocznę i odbiję się od dna na które upadłem (a to był największy upadek w moim życiu) Panowie pamiętajcie warto żyć nie żyjecie dla samych siebie uwierzcie, że targnięcie się na życie to nic fajnego i żadne rozwiązanie tylko ucieczka od problemów i tchórzostwo. Dzięki całej tej sytuacji wiele zrozumiałem i naprawdę odradzam wam robienia takich rzeczy naprawdę warto żyć!
#przegryw #depresja #asperger #niepelnosprawnosc #nadprzegryw #samobojstwo #bohatyr #problemypsychiczne #przemysleniazdupy #takaprawda

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy studenckie](https://st.pl/$xvynkdla)
  • 11
Saber9: @Beer_Is_Good_For_You: Dzięki mirek, nawzajem
@StanislawAniol: Hehe nie
@Ramzi96M: Poważnie warto żyć, nie można odejść w tak młodym wieku i nic nie osiągnąć (no można wszystko ale po prostu no nie jest to rozwiązanie) teraz się poważnie wezmę za siebie, terapie, ssri, dieta, później jak wydobrzeje siłownia, jakiś barber czy coś no i zobaczymy zacznę od małych kroków.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Saber9321: @erysipelothrix: To prawda, już pracuję na budowie i nad sobą także powoli wychodzę z przegrywu
@patrzpan: Trudno się z tym nie zgodzić
@Dwadziescia_jeden: Dzięki mirek u mnie wszystko okej, leczę się, chodzę na terapię, pracuję na budowie, zacząłem pracę nad sobą i no powoli jakoś leci i do przodu najgorzej było wyjść z strefy komfortu i zrobić pierwszy krok może to zabrzmi banalnie, ale aktywność fizyczna dużo