Wpis z mikrobloga

Jeżeli chcesz być wołany do kolejnych wpisów zaplusuj ten wpis

#historiaiwojskowosc

Universal Carrier z rzutu od góry. Dobrze widoczny jest karabin przeciwpancerny Boys przy pozycji strzelca (a więc jest to Boys Carrier). Bren przewożony jest w prawym przedziale desantowym. Na środku widać stelaż, który może być rozłożony do postawienia na nim np. CKMu Vickersa

SŁOWO O FRANCUSKIM ORAZ BRYTYJSKIM SPOSOBIE PROWADZENIA WOJNY – DOKTRYNY – CZĘŚĆ 4

And now… it is tea time! :3

Temat brytyjskiej doktryny niewątpliwie jest mi też bliższy. Acz jako iż Francuzów opisałem najpierw, postaram się do ich rozwiązań na wszelkie możliwe sposoby nawiązywać.
Brytyjski koncept Grand Battle Plan – czasem będę pisać BGP (nie mylić z GMD :v) – w odróżnieniu od motywu francuskiego nie był jednoznacznie ani ofensywny, ani defensywny. U źródła brytyjskich założeń stoi jedna, podstawowa okoliczność.

Tzw. manpower – czy też zasób ludzki jeśli chodzi o dostępnych żołnierzy. To on kreuje niebywale wielki zakres założeń Albionu.

Jest taki dowcip. Rozmawia sobie Ziemia, Mars i Wenus. Wenus narzeka, że ma cholernie krótkie zachody słońca i noce. Mars narzeka w drugą stronę – jest położony daleka, dni ma długie i ogólnie mu się dłuży. Ziemia mówi, że ona jest całkiem zadowolona bo ma wyrównany czas dnia i nocy, a słońce zachodzi niemal o tej samej porze. Całej rozmowie przysł#!$%@? się Anglik i w pewnym momencie pyta: „Przepraszam – to wy macie jakieś zachody słońca?” :v

W 1939 roku Commonwealth – czyli perła Imperium Brytyjskiego istniejącego de facto do 1956 roku – rozciągała się na ¼ powierzchni ziemi. W każdym miejscu czyhały zagrożenia i potencjalni nieprzyjaciele, nieraz o znacznym stopniu zagrożenia. Tamci nieprzyjaciele mieli jedną przewagę – nie byli oni mocarstwami z zasady w skali światowej (Niemcy przestały po 1918 roku), a byli mocarstwami kontynentalnymi (Rzesza, Japonia) lub regionalnymi (Włochy, w I wojnie Ottomani). A to oznaczało jedno – wszystkie te państwa mogły skupić swój wysiłek wojenny na ograniczonym obszarze geograficznym, podczas gdy obszar brytyjski pozostawał w dużej mierze nieograniczony.

Tym samym nie bez powodu pierwsze skrzypce grała flota – którą tu nie będziemy się zajmować. Wielka Brytania byłą i jest wyspą. Oznacza to, że nawet na fronty europejskie konieczny jest przerzut sił w znacznie trudniejszych warunkach (morze) aniżeli np. u Francuzów – gdzie wróg dosłownie był za miedzą. Pomimo całej swojej potęgi było jasne, że Imperium nie podoła w wysyłaniu milionów ludzi we wszystkie zakątki ziemi.

Z tego względu też:
1) British Army powinna być profesjonalna – stojąca najlepiej na poborze ochotniczym, a jeżeli już mówimy o poborze obowiązkowym, to zdecydowanie nie nakierowanym na masowość. Armia jest szczególną instytucją państwową niosącą swoistą „brytyjskość”, ma też umożliwiać rozwój po zakończeniu służby.
2) Armia nie może być za duża, bo wszędzie jej nie przewieziemy – wobec tego musi pozostawać względnie niewielka w skali strategicznej, ale duża w skali taktycznej, tak by taktycznie mieć przewagę.
3) Armia musi stać na dobrym, sprawdzonym sprzęcie, a nawet najmniejsza jednostka musi reprezentować miażdżącą siłę ognia. Oficerowie muszą być niezwykle zawzięci i profesjonalni, a brytyjski żołnierz – nieustępliwy. Nie bez przyczyny brytyjskie regimenty obsesyjnie strzegą swoich tradycji i potrafią się ich doliczyć ponad 300 lat do tyłu! Pomiędzy jednostkami dbamy o koleżeńską, ale twardą rywalizację.
4) Potrzebujemy perfekcyjnej logistyki, żeby obsłużyć te wszystkie siły i nadal wygrać z nieprzyjacielem na wyniszczenie.

Co do samego prowadzenia bitwy, Brytyjczycy robili to podobnie jak Francuzi. A więc typowy brytyjski front nie miał per se słabych punktów i pozostawał wyrównany – a przynajmniej powinien. Ze względu na względnie niską liczebność Brytyjczycy mocno opierali się na trzymaniu linii przez swoich sojuszników. W Europie byli to przede wszystkim Belgowie i Francuzi, w wielu innych miejscach – wojska hinduskie, uważane za nieco (ale tylko nieco) gorsze od jednostek z wysp. Poza Hindusami powoływano licznie pułki lokalne, o lżejszym charakterze, ale takim samym standardzie szkoleniowym. O ile przynajmniej lokalna edukacja na to pozwalała. Bo wydaje się dość oczywiste, że bataliony The Kenya Rifles czy King’s African Rifles będą reprezentowali nieco niższy poziom niż np. Argyll and Sutherland Highlanders rekrutujący się z bodaj południowych Szkotów. Nadal jednak tzw. askarysi Commonwealthu stali na świetnym poziomie w porównaniu ze swoimi odpowiednikami. Przynajmniej w okresie drugiej wojny, bo w czasie pierwszej na eskapady Niemców nie było mocnych :V

Kanadyjczycy i Australijczycy byli traktowani na równi z wyspiarzami.

W ogóle kiedyś może zrobię wpis o nazewnictwie brytyjskich jednostek, bo jest żywcem wzięty z okresu późnej I Rzeczypospolitej i żyje do dnia dzisiejszego. I jest bardziej logiczny niż może się wydawać.

W rezultacie brytyjskie jednostki z wysp często pełniły rolę tzw. shock force, czyli jednostek, z których budowało się przewagę na danym odcinku frontu i wykorzystywało je do przełamania.

Typową formacją dla Brytyjczyków była – a jakże – Infantry Division.

Brytyjczycy dzielili je na lower i higher establishment – czyli jakby jednostki lepszego i gorszego standardu. Jednostki lower establishment miały strzec wysp, podczas gdy higher establishment był siłą ekspedycyjną. Przy czym establishment był czymś innymi niż klasyczny podział organizacyjny na Professional Army i Territorial Army, gdzie w skład TA wchodzili przeszkoleni wcześniej ochotnicy. Tym samym Territorial Army przypominało bardziej nasz aktualny NSR (Narodowe Siły Rezerwowe) aniżeli Obronę Terytorialną.

Territorial Army ma po ponad stu latach zostać rozwiązana na podstawie planu Army 2020 do 2025 roku – jej miejsce ma zająć nowa struktura o nazwie Army Reserve.

I teraz będzie chwilę o strukturach, ale to ważne, żebyście zrozumieli jak Brytyjski sposób walki rewolweruje wokół nich.

Z zasady Infantry Division składała się z trzech brygad piechoty i brygady artylerii. Z zasady – bo dywizja była dla Brytyjczyków tylko jednostką administracyjną, a nie bojową i można było je łączyć jak popadnie.

Typowa brygada (też płynna, lecz w mniejszym stopniu) składała się z trzech batalionów piechoty. I to batalion piechoty jest tym, co wyróżnia Brytyjczyków i co pozwoli nam ładnie wyłożyć GBP. Etat brytyjski pozostawał w większej części niezmienny przez całą wojnę, stąd delikatnie go uproszczę.

Batalion składał się z:
- CZTERECH kompanii piechoty liniowej, zwykle oznaczanych literami A, B, C, D. Każda kompania miała trzy plutony liniowe. W skład jednego plutonu wchodziły trzy sekcje piechoty po 10 osób (w 1939 było to jeszcze 8 osób). Typowa drużyna piechoty dysponowała ręcznym karabinem maszynowym Bren oraz dziewięcioma karabinami Lee-Enfield. Potem wprowadzono ok. 2 pistolety maszynowe Thompson lub Sten na drużynę, zwykle dla dowódcy i jednego strzelca. Sekcja w boju walczyła w ten sposób, że zastępca dowódcy miał pod sobą celowniczego Brena i jego dedykowanego amunicyjnego (tzw. Gun Group), a pozostała siódemka z dowódcą głównym na czele tworzyła ekipę szturmową (tzw. Maneuver Group). Po wojnie Brytyjczycy wrócili do ośmioosobowej sekcji, ale taktyka pozostaje niezmienna do dziś. Do tego w plutonie był jeszcze tzw. 2-inch mortar, czyli moździerz kalibru ok. 5cm. Ta broń z zasady służyła tylko i wyłącznie do stawiania zasłon dymnych oraz strzelania flarami. Niemcy i Sowieci mieli podobne bronie w swoich armiach, lecz szybko się ich pozbyli. Brytyjczycy porzucili 2-inche reformą z 1986 roku (!) na rzecz granatników podlufowych. Brytyjski pluton ponad szybkość preferował możliwość postawienia zasłony albo zapewnienia iluminacji nad polem walki kiedy tylko chciał. Ma to sens w rozwiązaniu doktrynalnym. Do tego był jeszcze z zasady karabin przeciwpancerny Boysa, a potem PIAT.
- Kompanii karabinów maszynowych oficjalnie NIE BYŁO – był od tego cały czterokompanijny batalion w dywizji, zwykle w sile 48 karabinów maszynowych Vickersa. Ten batalion był zawsze zmotoryzowany.
- Każdy batalion wspierała kompania broni. I ta jedna kompania do swojej dyspozycji około (to się trochę zmieniało, jak mówiłem): dedykowany pluton saperski z miotaczami ognia, dziewięć moździerzy 3-inch (ok. 81mm) zabezpieczony trzema karabinami przeciwpancernymi (potem PIATami), pluton rozpoznawczy wyposażony łącznie w około ~11 Brenów oraz ok. 10-12 PIATów (wcześniej karabinów przeciwpancernych Boys), a w końcu ośmioma (!) armatami przeciwpancernymi, najpierw 2-Pounder (40mm), a potem 6-Pounder (57mm). WSZYSTKIE te formacje (poza saperami w początkowym okresie) były w pełni ZMECHANIZOWANE za pomocą transporterów polowych typu Universal Carrier. Carrier nosił swoją nazwę w zależności od tego co akurat przewoził. I tak w batalionie ten sam wóz był oznaczany jako Bren Carrier (w zwiadzie), Mortar Carrier (przy moździerzach) czy Vickers Carrier, jeżeli akurat przewoził CKM Vickersa, który mógł być też montowany na stelażu Universal Carriera – z zasady były takie 3-4 w batalionie, często po spiknięciu się z attachmentem (doczepieniem) z kompanii CKM.
- Finalnie było jeszcze dowództwo kompanii z dedykowanym plutonem łączności oraz sekcją obserwatorów artyleryjskich – w 1940 zmotoryzowani, od 1942 roku na Universal Carrierach.

Dla szybkiego porównania:
Niemcy – trzy kompanie piechoty liniowej po mniej więcej tyle samo chłopa (etatowo), 8-12 CKMów w batalionie, 6 tub moździerzowych, pełne spieszenie lub biedki konne.
Francja – trzy kompanie piechoty liniowej (ale po cztery plutony), 8 CKMów w batalionie, 4 tuby moździerzowe, 3 karabiny maszynowe przeciwlotnicze, 2 armaty przeciwpancerne 25mm, biedki konne.
Polska – trzy kompanie piechoty liniowej (1 RKM Wz. 28 na 19 osób (! – we Francji i UK – 1 na 10, im niżej tym lepiej)), 12 CKMów etatowo w tym 3 przeznaczane z zasady na funkcję plot., 2 moździerze (!), biedki konne lub pełne spieszenie.

W rezultacie mamy u Brytyjczyków braki w CKMach do walki na dystansie ok 400-1000 metrów (Vickersy), ale jako jedyna armia w KAŻDYM batalionie piechoty zwykłej mamy prawie pełną mechanizację (!) wszelkiej broni wsparcia w wozach, które służą też do walki i przenoszą karabiny maszynowe – co suplementuje oryginalne niedobory a pozwala, a jakże oszczędzić, na etatach. Mamy też dedykowanych saperów i ZMASOWANĄ ilość broni przeciwpancernej. Notabene 2-Pounder do końca 1942 roku był poważnym zagrożeniem dla niemieckich czołgów.

Do tego zauważcie, że Brytyjczycy mają cztery kompanie liniowe, a ich oponenci (Włosi i Niemcy) mają po trzy. Tylko Japończycy z zasady wystawiali też cztery „liniówki”.

Innymi słowy, to nie był fighting force. To był #!$%@? force.

Warto dodać, że większość hinduskich, australijskich i kanadyjskich dywizji była zorganizowana tak samo, z nieznacznymi zmianami. Jak mówiłem – te siły traktowano jako równe lub prawie równe jakościowo.

A jak się tego używało? O tym w następnej części.

Cdn…

/MK

Autor postu: [Historia i wojskowość - wszystko, czego mógłbyś nie wiedzieć](https://www.facebook.com/Historia-i-wojskowość-wszystko-czego-mógłbyś-nie-wiedzieć-1710778358946910/)

#historia #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki
Mleko_O - Jeżeli chcesz być wołany do kolejnych wpisów zaplusuj ten wpis

#historia...

źródło: comment_1582787206OL51LuwUOxsRaivMk8lvcv.jpg

Pobierz
  • 17
via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
@Mleko_O:
#!$%@? force bo na papierze tak wygląda?

I co ma do tematu ten pudełkowaty szit?
Brytole zawsze robią sobie pod górę.
"Wiecie co, zrobimy sobie taką nieopancerzoną tankietkę, która jest za słaba na ciągnik artyleryjski, za mała na transporter piechoty, a to wszystko zawiesimy na za krótkim horstmanie"...

Żaden problem naklepać miliony rowerów i wciągnąć to na stany....tylko jaką to ma wartość bojową?
Aha. I zawsze SdKfz 2 > UC
@Mleko_O: W kontekście II WW zawsze się mówi jacy to Niemcy i Rosjanie byli silni, czasami o Amerykanach, ale o Brytyjczykach nic, a tymczasem to właśnie oni byli w pełni zmechanizowani i mieli świetna logistykę.
@eyewitness:

Aha. I zawsze SdKfz 2 > UC

Polecam liczby. Podejrzewam też, że UC było łatwiejsze w produkcji, naprawie, tańsze... Właśnie taki był problem Niemców - mieli mnóstwo fajnych konstrukcji, ale mieli ich od uja