Wpis z mikrobloga

Smierć policyjnego pirotechnika, która (na chwilę) zmieniła Policję.

24 kwietnia 1996r. ok. godziny 11:00, pracownik stacji benzynowej koncernu Shell przy ul. Ostrobramskiej w Warszawie, zauważył obok dystrybutora paliwa, foliową reklamówkę z jakimś pakunkiem. Ponieważ domyślił się że to urządzenie wybuchowe, przeniósł ją pod ścianę budynku stacji, by ograniczyć zniszczenia dystrybutorów paliwa.
Ówcześni policyjni pirotechnicy, nie posiadali ani jednego robota do rozpoznawania i neutralizacji urządzeń wybuchowych. Dlatego wszystkie niezbędne czynności z tym przedmiotem musiał wykonać technik bombowy ubrany w kombinezon przeciwodłamkowy MED ENG w wersji 7.
Wśród policyjnych techników bombowych, obowiązuje zasada, że do pracy przy ładunku zgłasza się ochotnik. Do podjęcia interwencji zgłosił się Piotr Molak, zwany przez kolegów „Krasnalem”. Miała to być jego ostatnia interwencja, ponieważ miał odejść do zespołu szkolno-bojowego.
W trakcie pracy przy przedmiocie nastąpił wybuch.
Eksplodujący kilogramowy ładunek kompozycji wybuchowej na bazie trotylu i hexogenu, spowodował u „Krasnala” ogromne obrażenia, głównie związane, z oddziaływaniem fali uderzeniowej i nadciśnienia.
Niszczące działanie fali uderzeniowej, zostało spotęgowane, przez falę uderzeniową odbitą od ściany stacji benzynowej. Prawdopodobnie, gdyby wybuch nastąpił w miejscu poprzedniej lokalizacji przedmiotu, obrażenia byłyby mniejsze.

Śmierć Piotra Molaka, pod presją mediów wymusiła na Policji zakup pierwszych robotów. Były to bardzo dobre roboty niemieckiej firmy TELEROB.
Całość: autor Tomasz Goleniowski
#polska #policja #ciekawostki #kryminalne
Pobierz w.....s - Smierć policyjnego pirotechnika, która (na chwilę) zmieniła Policję.

24 ...
źródło: comment_1584903952IL2ZH1SzMZg0OAgcgjUnPz.jpg
  • 8
@szkorbutny: Do podłożenia bomby przyznała się nieznana nikomu grupa „GN 95”. Rozesłali listy do redakcji „Życia Warszawy”, „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”. Napisali w nich, że w ten sposób „walczą z nieuczciwymi firmami, przejmującymi nasz rynek, a nas czyniącymi niewolnikami swojego kapitału”. Grozili także kolejnymi atakami. Sprawcy kamuflowali się na tyle skutecznie, że nie udało się ich namierzyć.