Wpis z mikrobloga

Witam!

Wczoraj recenzowałem Creed'a, dziś będzie coś na każdą kieszeń. Mianowicie dwa zapachy marki Ferrari - Leather Essence oraz Essence Oud.

Na początek kilka słów o samej marce.
Ferrari to marka którą znają wszyscy, nie tylko fani motoryzacji. Samochody Ferrari już od lat są odzwierciedleniem luksusu, klasy i niesamowitych osiągów. Można powiedzieć, że firma w tej branży przeszła wręcz do legendy.
Popularność zdobyły również perfumy spod szyldu Ferrari, które w przeciwieństwie do samochodów nie są kierowane wyłącznie do elitarnego grona wybranych.
Moje pierwsze perfumy pochadzą właśnie od wyżej wymienionej marki (scuderia Ferrari red). Używałem ich kiedy miałem 16 lat i do dziś bardzo mi się podobają.
Ale nie o tym teraz, w tej recenzji przyjrzymy się serii "Essence Collection" z której mam dwa zapachy - Leather Essence i Essence Oud

Na początek Leather Essence
Nazwa wskazuje, że będzie to zapach skórzany. Faktycznie skóra to składnik który wyczuwam najintensywniej. Jest bardzo mocna przy otwarciu, z czasem lekko łagodnieje. W tym wydaniu kojarzy mi się ona z wnętrzem nowego samochodu (i to nie byle jakiego samochodu) ze skórzaną tapicerką. Wyraźnie czuję również cynamon i nuty korzenne, które mogą przywodzić na myśl święta Bożego Narodzenia. Oprócz tego jest obecna nuta cytrusów, a mianowicie gorzka pomarańcza.
Zapach jest bardzo ciepły, z czasem do głosu dochodzi vanilia i trochę fasolki tonka. Składniki zlewają się ze sobą, tworząc jedną bardzo spójną, kremową całość.
Leather Essence to perfumy raczej na chłodniejsze dni, imo idealne do koszuli, dobrze sprawdzą się jako perfumy np. do pracy w biurze.
Unisex który w mojej opinii jest raczej skierowany dla mężczyzn (ciężko mi wyobrazić sobie te perfumy u kobiety).
Zapach podoba mi się i myślę, że za tą cenę jest to naprawdę dobry wybór.
Minusem są dla mnie parametry. Na mojej skórze zapach utrzymywał się ok 4h, projekcja jest raczej delikatna (przez pierwszą godzinę na długość ramion, potem bliskoskórna)

Podsumowując:
Zapach: 7/10
Trwałość: 4/10
Projekcja: 3/10
Flakon: 7/10
Cena/jakość: 7,5/10

Czas na Essence Oud

Tak jak u poprzednika, sądzę że nazwa perfum została dobrze dobrana, bowiem tytułowy Oud (Agar) jest mocno wyczuwalny od samego otwarcia i podany jest tutaj w wytrawno-orientalnej odsłonie. Towarzyszy mu roża która na początku jest bardzo mocna, wyrazistą i lekko "przybrudzona", z czasem staje się bardziej słodkawa, mimo to dominuje w całej kompozycji (myślę że nazwa równie dobrze mogłaby brzmieć "essence rose oud"). Całość jak już mówiłem jest dość orientalna, co podkreślają składniki takie jak elemi, olibanum i labdanum; grają jednak na drugim planie. Skóra również jest tutaj obecna i wyczuwam podobienstwo do tej z Leather Essence. Mimo, że tego typu zapachy to trochę nie moja bajka, perfumy te mogę śmiało polecić osobą lubiącym takie połączenia jak oud i róża, jak również fanom orientalnych klimatów. Składniki w Essence Oud są moim zdaniem bardzo dobre jakościowo. Zapach to unisex, w mojej opinii skręcający jednak w stronę męska (mimo tak wyraźnej obecności róży).
Trwałość jest bardzo dobra (8h na mojej skórze), projekcja jest dobra i na całe szczęście nie przytłaczająca, ponieważ zbyt silna projekcja mogłaby sprawić, że zapach będzie męczył otoczenie.

Podsumowując:
Zapach 7/10
Trwałość 7/10
Projekcja 6/10
Flakon 7/10
Cena /jakość 8/10

Z wspomnianej wcześniej serii "Essence Collection" poznałem dwa opisane wyżej zapachy które uważam za dobre i ciekawe. Niska cena w stosunku do dobrej jakości robi wrażenie i potrafi miło zaskoczyć. Poznanie tych dwóch perfum zachęciło mnie do poznania całej serii, którą wkrótce opiszę szerzej na moim tagu.

Pozdrowienia!

#perfumy #perfumy21
Pobierz
źródło: comment_15859451869h0meQu5w7hPDzEl5VrKKU.jpg
  • 8
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@youngpablo: mi leather Essence nie siadło, spodziewałem się zapach surowej skóry jak w tf: ombre leather, a dostałem mdla mix turę jakąś. W takim wydaniu skóra mi nie leży.