Aktywne Wpisy
Cinoski +213
Po 7 godzinach czekania na sorze przyjęli do szpitala mamę różowej po zawale ze znaczną niepełnosprawnością.
Przestaje mnie dziwić popularność znachorów.
Przestaje mnie dziwić popularność znachorów.
TeselACC +311
Dopiero dzisiaj dowiedziałem się że #pdk nie znaczy padaka tylko pozdro dla kumatych. Używałem tego źle przez lata. Wychodzi na to że ewidentnie nie jestem kumaty. Ale za to wiele wiadomości nagle nabralo sensu
#pdk #wstydliwewyznania #lepiejpoznonizwcale
#pdk #wstydliwewyznania #lepiejpoznonizwcale
Dziś jak wstałem rano, mocno powątpiewałem że spływ się uda, że względu na bardzo zła pogodne w moich stronach. Jednak po nocnym deszczu, około 20 zaczęło się przejaśniać, więc postanowiłem płynąć (tu dziękuję mireczką co mnie motywowały do działania). Z domu wyjechaliśmy około 11 a na miejscu startu byliśmy chwilę przed 14 ( spore trudności ze zlokalizowaniem odpowiedniego miejsca do zaczęcia, bo chciałem jak najbliżej źródła). Pogoda była dość kapryśna, bo co chwilę padał delikatny deszczyk, ale mimo to postanowiłem startować.
W Skarżysku dowiedziałem się czemu rzeka nazywa się Kamienna, całe dno wyłożone jest kamieniami, a do tego co jakiś czas do bystrza w wystającymi głazami, w które łatwo uderzyć. Mi kiła razy się to zdarzyło, ale na szczęście kajak jest w miarę wytrzymały.
Po wypłynięciu z miasta rzeka staje się mocno kręta i jest na niej wiele przeszkód (obalone drzewa, kamienie itp). Także jest sporów frajda z pokonywania tego. Kilka razy musiałem wychodzić z kajaka i go przepychać przez przeszkodę. Dalej dopływamy do młynów wodnych, są to tamy ze starymi młynami, na pierwszym zrobiłem przenoske i obeszlem w koło. Drugi myślałem że jest w miarę do przepłynięcie i po prostu przeszkocze kajakiem przez zaporę ale niestety zawisłem na palach za zaporą, nalało mi się wody do kajaka, a przy próbie uwolnienia straciłem wiosło ( potem musiałem po nie wchodzić na zaporę). Dalej rzeka była już w miarę szeroka, gdzieniegdzie tylko jakieś bystrza z kamieniami, po których szorował kajak i jedna przenoska że względu na spietrzacz (nie wiem jak to się pisze) wody. Około 18 popłynąłem pod #wachock i postanowiłem się rozbić około 2 km przed tamtejszym zalewem, żeby mieć trochę prywatności (też nie wiem czy tam policja by nie ganiała). Rozbijałem namiot, ugotowałem jedzonko (ryż i klopsy że słoika),rozpalilem ognicho, rozwiesiliłem zamoczone ciuchy do suszenia nad ogniskiem i teraz się relaksuje pisząc to podsumowanie i popijając whisky ( ͡º ͜ʖ͡º). W komentarzach rzucę trochę zdjęć z trasy. Pozdro z fartem mirki.
?