Wpis z mikrobloga

Jestem nieco kontuzjowany i nie mogę prowadzić mojej bety i muszę jechać komunikacją miejską. Zapłaciłem za bilet 4.60 PLN. To jest jakiś dramat. Moja beta ma silnik 1.6 więc może i pali te 8-10 l/100 km więc nie jest zbyt ekonomiczna, ale za to nie ma mocy. I mimo tego bardziej opłaca mi się jechać autem. Byłbym 4x szybciej i do tego taniej, nawet jak by benzyna wróciła do cen z przed epidemii.

Jaki jest sens tak gównianej komunikacji miejskiej?
#mpkkrakow #zalesie
  • 24
policz cały koszt posiadania auta. Wlicz sobie koszt zakupu, napraw, czas na mechaników, ubezpieczenia, opony itd


@NiedzielnyMirek: auto z wykupionym ubezpieczeniem i tak pewnie każdy ma, więc to nie dodaje kosztu. Jeśli nie robi dużych dystansów na trasie to opony wymienia raczej z powodu ich wieku a nie zużycia, więc też ten koszt się nie zwiększa. Jedyne co rośnie wprost proporcjonalnie do takich przebiegów to koszt paliwa i serwisu, jeśli ma
Do wszystkich "policz całkowity koszt eksploatacji" - przez pierwszy rok posiadania auta liczyłem to i zbierałem wszystkie paragony - wliczając w benzynę i inne płyny eksploatacyjne, wszystkie części, myjnie, OC. Po około roku koszt na kilometr wynosił mniej niż 0.55 PLN (bez kosztu zakupu auta), a teraz jest pewnie jeszcze niższy, choć już tego nie liczę. Z największych kosztów z tamtego roku to były nowe opony zimowe, OC i regeneracja hamulców z
@Szatan_Krol_Ciemnosci: No komfort jest właśnie tą rzeczą, której ludzie jeżdżący tylko komuną nie zaznają, więc uznają że jej nie ma.
Wygoda, że wychodząc z domu pakujesz dupę na swój fotel, puszczasz swoją muzykę, ustawiasz swoją temperaturę i nie zatrzymujesz się co kilometr na każdym obsranym przystanku, po czym podjeżdżasz do celu, jest po prostu nie do zrozumienia przez ludzi podróżujących komunikacją.
I już ktoś by chciał się przypruć "ooo uuu ty
@lishmirowa: @ButtHurtAlert: napisałem wyżej, że nie potrzebuję miesięcznego. Jazda komunikacją miejską to wyjątek, ze względu na brak możliwości prowadzenia. Do pracy chodzę pieszo, więc z samochodu korzystam w mieście tylko jak jadę na zakupy.

Wiele lat temu gdy byłem studentem, to za bilet semestralny płaciłem 184 zł. Za te pieniądze jeździłem wszystkimi liniami przez 5 miesięcy. Była to niezbyt wygórowana i bardzo rozsądna cena. Dzisiaj za dwa razy w tramwaju