Wpis z mikrobloga

#pracbaza #praca #rozmowakwalifikacyjna
No elo, powoli rozglądam się za nową pracą i wczoraj dostałem telefon z zaproszeniem na rozmowę, ale w trakcie umawiania terminu rozmowy spytałem się jakie zarobki przewidują na tym stanowisku i powiedzieli, że to zależy od oceny kandydata w trakcie rozmowy. Powiedziałem, że skoro tak wygląda sytuacja, to podziękuję za rozmowę, bo nie chciałem marnować czasu, gdyby miało się okazać, że zarobki są poniżej moich oczekiwań.
Jak to generalnie wygląda, czy pracodawca nie powinien podać widełek w trakcie umawiania na rozmowę? Zastanawiam się czy dobrze zrobiłem.
  • 27
@icotera prawie zawsze tak robią w Polsce. Raz byłem na rozmowie na stanowisko logistyka, zapytałem w końcu ile będę zarabiał.
- nie mogę panu powiedzieć, ale mogę podać widełki.
Podałem 2800 netto chyba. Stwierdziła, że mocno wychodzę poza widełki.

Koniec końców, zatrudnili kogoś innego, kto zarządzał mniej. Zadzwonili do mnie po pół roku, bo #!$%@? tego typa, pytając czy dalej chcę pracę. Akurat zacząłem pracować za granicą, więc pensja całkiem fajna, no
@icotera: nie wiem dlaczego u nas każdy tak z zarobkami sie tak kryje. To już nie tylko firmy ale też pracownicy mówię. Ja zawsze mówiłem wprost ile zarabiam i dla mnie powinno być określone widełki w każdym stanowisku a nawet może być jawne ile ktoś dostaje. Wtedy nie ma sytuacji że ktoś przez niewiedzę jest jechany w dupę bo np. ktoś nie zna zarobków kolegów a firma nie będzie tego zmieniać
@icotera: W firmie z którą współpracuje, and I shit you not, jeśli zatrudniają kogoś na UOP to zapraszają na rozmowę, pytają kandydatów ile chcą zarabiać, nikomu nie proponują stawki. Pytam kiedyś Jezu święty czy to w ogóle legalne (pomijając zarządzanie, planowanie budżetu, próba zdobycia pracownika itp) to usłyszałam odpowiedz, kto nie siedzi niech usiądzie

@icotera jak ci nie zależy na pracy, to dobrze. Jak zależy, to mam wątpliwości, czy dobrze. Ale ja jestem stary i przyzwyczajony do takich zagrań i nauczony, że warto poudawac przed hrami i zagryźć zęby, bo to się często opłaca. Oni myślą, że są tacy zajebisci, a to ty grasz przed nimi, udajesz kogoś kim nie jesteś i oni oszczani z zachwytu cie zatrudniają i dają tyle kasy, ile chcesz. Oczywiście, że
@Katydid: dlatego są też rady by odbijac piłeczkę w postaci "stawkę rynkową", "na ile mnie wyceniacie po rozmowie" itp itd... Ogólnie najlepiej nie być 'potrzebujacym' na takich rozmowach i jak klonują za dużo skończyć bajkę...
@Euphor duzo firm nie podaje,nawet tam gdzie placa dobrze,ale nie powiesz mi,ze to nie jest patologia?
Przeciez takie spotkanie to tylko strata czasu i pieniędzy dla obu stron.

Raz mialem taki przypadek,to rekruterka o malo nie wybuchla z #!$%@? gdy jej powiedzialem,ze warunki finansowe sa #!$%@?,a proponowane stanowisko to dla mnie degradacja( przez telefon mialo byc co innego)
A tak tylko stracilem czas,tak samo ona
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
@KattaK: ogólnie przyjety trend w kapitalistycznej gospodarce. To bardzo opłacalne dla pracodawców kiedy pracownicy sami kryją się z tym ile zarabiają. Wszelka świadomość czegokolwiek szkodzi panom a sluzy ludziom więc zamiast dawać do podpisywania klauzule poufności zarobków, wprowadzili do kultury masowej tabu zarobkowe. Banda #!$%@? decydentów i manipulatorów.
@icotera: W poważnych korporacjach też często zarobki nie są podawane, najczęściej jest tak, że kandydat pytany jest o jego oczekiwania finansowe - na dane stanowisko przewidziany jest budżet. Jeśli chce za dużo od rynkowej i nie wypadnie dobrze na rozmowie to nie jest rekomendowany dalej. Z kolei jeśli jest idealnie dopasowany do stanowiska to jak najbardziej może proponować więcej. Widełki są zawsze, ale podawanie ich to nie jest i raczej nie