Wpis z mikrobloga

Hej mirasy, dziś podsumowanie piątego, ostatniego dnia moich zmagań kajakowych #wyprawakajakowa #kajaki #podrozujzwykopem(sorka że tak późno ale koledzy na piwo zaprośli po powrocie xD).

W nocy oczywiście tradycyjnie przebudzenie w okolicy czwartej bo zimno, coś się powierciłem, przeczytałem posta o fotowoltaice i udało mi się usnąć. Ostatecznie wstałem o 7 rano. I jak zawsze śniadanie (2 zupki chińskie i chleb z keczupem- niestety już pojawiły się braki w prowiancie). Potem mycie zębów i pakowanie obozu. Około 9:40 ruszyłem w drogę, pierwszym celem był Kazimierz Dolny. Po drodze mogłem podziwiać zamek w Janowcu oraz stary młyn (po lubelskiej stronie Wisły). Rzeka była spokojna i płynęło się całkiem dobrze. Jedynym minusem była plaga muszek, które nie dawały mi spokoju chyba do 12, jak nie dłużej.

Przed 10 dotarłem do Kazimierza, z daleka można było oglądać bulwar na wale, basztę, wzgórze trzech krzyży oraz starą zabudowę miasteczka. Turystów niestety brak (takie miejsca muszą szczególnie cierpieć przez pandemię). Na rzece przy wale stały barki turystyczne do rejsów po Wiśle, miały ciekawe bazy jak: pirat, lew, Celina, alina. Pamiętam że na wycieczce w gimbazie płynęliśmy taka barka do Janowca, niezapomniane przeżycie ( ͡º ͜ʖ͡º)

Za Kazimierzem, dalszym celem były Puławy. Po drodze mogłem podziwiać nowe domy na wysokich zboczach nad Wisłą, ah mieć taki widok z okna to musi być marzenie. Pogoda była od rana naprawdę znakomita, ostro grzało słonice, czego skutki będę odczuwał przez najbliższe kilka dni ( mocno opalone nogi od kolan po uda).

Po dopłynięciu do #pulawy (przed 12) ruszyłem do sklepu po dodatkowe jedzenie ( 2 cebularze, baton o kiełbasa). Dwie pierwsze pozycję zjadłem od razu ale trzecia na później. Po 12 ruszyłem w dalszą drogę w stronę #deblin . Wraz ze zbliżaniem się Dęblina zwiększał się wiatr, wiało mi w twarz i powstawały fale co utrudniało płynięcie. Mimo to około 15:30 byłem już pod deblinem. Postanowiłem zrobić sobie przerwę przed wpłynięciem do miasta. zrobiłem ognisko na który upiekłem zakupioną wcześniej kiełbasę.

Następnie ruszyłem w dalszą drogę przez Dęblin, przepłynąłem obok ujścia Wieprza oraz nad mostami. Na szczęście fale i wiatr ucichł więc przepłyndięcie przez miasto minęło szybko, teraz zostało mi kilka km przez strony roddzine i jak na złość pod sam koniec złapała mnie ulewa. Mimo to nigdzie się nie zatrzymywałem tylko zmierzałem do mety. Wreszcie około 18 dotarłem do mety, miimo wieku
Przeciwskazani udało się to zakończyć pozytywnie.

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim którzy mnie obserwowali i wspierali na mirko. To było na prawdę bardzo miłe i nie spodziewałem się takiego zainteresowania. Gdy będę miał dostęp do kompa to zrobię podstawie całej wyprawy. Jeszcze raz dziękuję, na zakończenie wstawiam #pokazmorde.

Pozdro i z fartem mirasy (ps zdjęcia pewnie jutro bo już mi się oczy zamykają
szaman136 - Hej mirasy, dziś podsumowanie piątego, ostatniego dnia moich zmagań kajak...

źródło: comment_1590697555ccHLaclmzgvbMrPck5J77w.jpg

Pobierz
  • 36