Wpis z mikrobloga

@PonuryBatyskaf przeglądam trochę zagraniczny internet i wygląda to mniej wiecej tak - zamieszki, palenie sklepów (m.in. Targeta) czarni przyrównują do Boston Tea Party (co wg mnie jest z dupy porownaniem bo herbatka bostońska przynajmniej miała jakiś cel), wszędzie tagi black lives matter i broń Boże napisać że każde życie jest ważne (All lives matter) bo uwaga - biali szukają atencji. Odlajkowalem dzisiaj mnóstwo profili aktorów/muzyków bo takiego wylewu selektywnego rasizmu (mam na
@name_is_shairf_411: czy ruch blm mówi że tylko życie czarnych się liczy? w tym konkretnym przypadku zamordowano czarnego mężczyznę, więc czemu tak cię to boli, że tagują black life matters? Po za tym wydaje mi się, że jednak Amerykanie mają większe pojęcie o rasizmie w ich kraju, niż ktoś, kto siedzi po drugiej stronie globu i czyta o wszystkim w internecie.
Zamieszki i palenie sklepów, to głupota, i tego nie pochwalam, ale
można zostać zamordowanym w biały dzień przez policjanta za kolor skóry


@Vuko__Drakkainen: To są bardzo daleko wysunięte oskarżenia, w dodatku na podstawie tweetów ludzi, którzy szukają poparcia społecznego lub usprawiedliwienia dla przemocy i kradzieży. Dopóki nie udowodnią policjantom, że rzeczywiście tak jest to są niewinni. Takie akcje się powtarzają, są okazją dla organizacji typu Antifa i jestem sceptyczny w wydawaniu takich opinii.