Wpis z mikrobloga

Ja miałem to szczęście, że podręczniki do większości przedmiotów starczały na ~20 lat. I jak, któryś się nie zachował po rodzeństwie to biegło się właśnie do antykwariatu (czasem w biblioteki).


@Richtig_Piwosz: To ile ty masz lat? Lata 90. to już zmienianie podręczników co roku i #!$%@?, przekupieni nauczyciele, którzy robili problemy jak miałeś książkę np. z zeszłego roku w której zmieniono kolejność rozdziałów i okładkę (i nic więcej) xDDD
@wojtas_mks: Jestem z rocznika 81 a korzystałem z podręczników (zwłaszcza w podstawówce) po moim rodzeństwie, które jest z roczników 76 i 72.
Najgorzej było w szkole średniej i podręcznikami do języków. Co rok inny nauczyciel i inne podręczniki (+ ćwiczenia). Efekt był taki, że żadnego nie skończyliśmy.

Kiedyś wszyscy korzystali z tych samych podręczników. Jeden przedmiot - jeden podręcznik - różni nauczyciele. Teraz jest tak, że w danej szkole funkcjonuje kilka
@Richtig_Piwosz: U mnie (szkoła w latach dwutysięcznych) już był coroczne zmiany podręczników, na szczęście w nauczycielach odzywał się beton i niektóre tematy były omawiane na starszej wersji podręczników, a niektóre na nowej - tam gdzie to było lepiej opisane. No i do tego współpraca nie była taka zła, bo kserowało się te tematy do nauki na potęgę.